Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Anna Mazurek. Wiersze w rytmie staccato

Spis treści numeru 3/2010

Wiersze w rytmie staccato

 

Bliżej skóry to szósty tom Piotra Linka – zamojskiego poety, laureata licznych konkursów i przeglądów literackich. Szczególnie ostatnie lata były dla autora niezwykle owocne, jeśli chodzi o zdobywanie poetyckich szlifów. W 2006 roku za zbiór Chemia zdziwienia otrzymał główną nagrodę w konkursie im. Anny Kamieńskiej (za najlepszą publikację poetycką Lubelszczyzny). Książka ta była również zgłoszona do prestiżowej nagrody „Nike”. W najnowszym tomie autor utrzymuje wysoki poziom artystyczny i konsekwentnie rozwija wcześniejsze idee literackie.
„Poetycka wiarygodność to rozpoznawalny język”1– zauważył Piotr Sommer. Bliżej skóry utwierdza nas w przekonaniu, że Linek to poeta wiarygodny, dysponujący charakterystyczną, wyrazistą stylistyką poetycką. W tekstach zamojskiego autora odnajdujemy m.in. grę z wieloznacznością pojęć, udosłownianie frazeologizmów, przerzutnie rozbijające związki wyrazowe oraz mieszanie się różnych stylów i form wypowiedzi.
Zbigniew Herbert mawiał, że dobry cieśla kocha swe narzędzia, ale nie jest fetyszystą. Kocha je z powodu możliwości, które ofiarują, nie zaś dla nich samych2. Wydaje się, że Piotr Linek – poeta „snycersko cyzelowanego słowa”3 – umiejętnie realizuje tę zasadę swojego literackiego mistrza: choć język traktuje jak dobre narzędzie, jednak go nie nadużywa. Z upodobaniem i dobrym rezultatem uprawia gry językowe, lecz – na szczęście – jego wiersze nigdy nie przeobrażają się w oderwaną od głębszego znaczenia, pustą lingwistyczną igraszkę.
Zdaniem autora Światłocienia poezja nie może być bowiem bytem autonomicznym, obojętnym wobec świata, lecz powinna trwać blisko ludzkiej egzystencji i wszystkiego, co niesie z sobą życie. W dobitny sposób refleksja ta została wyrażona w tomie Bliżej skóry, gdzie Linek niezwykle istotnym elementem uczynił relacje między literaturą a przedstawianą w niej rzeczywistością, między poezją a życiem, słowem i jego desygnatem.
Doskonale wiadomo, że język już dawno przestał być „potulnym sługą”, „wiernym kopistą otaczającej rzeczywistości”, a tym samym powierzchnia mowy została pokryta rysami i szczelinami, przez które można zajrzeć między słowo a rzecz. Te luki/szczeliny otwierają przed nami otchłanną pustkę i kiedy długo się w nią wpatrujemy – przestrzega Herta Müller – możemy „wypaść z własnej skóry”4. Nieprzypadkowo przywołałam tak odległe konteksty – w zbiorze zamojskiego poety pojawia się podobny sposób myślenia, a bardzo ważną rolę odgrywa skomplikowany stosunek pomiędzy językiem a cielesnością. Ponadto niezwykle istotny pozostaje problem referencyjności języka, jego przystawalności do otaczającego nas świata. Najgłębiej i w sposób najbardziej bezpośredni refleksja ta została wyrażona w tekstach, w których pojawia się tajemniczy J. – bohater liryczny kolejnych książek Piotra Linka, być może porte-parole samego autora. To właśnie on „pisze” tytułowy wiersz Bliżej skóry, zaś w innym tekście wypowiada przeczucie, że (…) oddzielanie słowa // od skóry i od kości może być działaniem // nieprzyzwoitym. Z całą pewnością nie możemy powrócić do językowego raju, a sam proces sklejania słowa ze światem jest niezwykle skomplikowany – bohater wiersza zamierza zastosować w tym celu „egzorcyzm muzyki abstrakcyjnej”. Ważny jest jednak sam sprzeciw wobec sytuacji, w której poeta oddaje pierwszeństwo słowom wiodącym samodzielny, niezależny żywot, a tym samym wszczyna proces unicestwiania świata i przemieniania go w poezję. Bohater Linkowych wierszy wypowiada stanowcze votum nieufności, nie zgadza się na utożsamianie języka z czystą ideą, oderwaną od życiowego doświadczenia.
Bardzo ważne jest dla autora, by zachować otwartą postawę wobec rzeczywistości, dostrzegać wzajemne przenikanie się naszego istnienia i otaczającego go świata. Poeta udowadnia wieloaspektowość ludzkiej egzystencji, nie eliminując codziennej, przyziemnej sfery życia. Pisze w sposób powściągliwy, posługuje się oszczędnym językiem, a czyni to – jak sam wyjaśnia – aby nie przekłamać rzeczywistości, a raczej zbliżyć się do prawdy5.
Wachlarz tematów poruszonych w książce jest niezwykle szeroki. Odnajdujemy tu m.in. szereg sugestywnych obrazów poetyckich przedstawiających zwyczajne życie współczesnego świata, w którym autentyczna egzystencja została zbanalizowana, zastąpiona przez realizację poradnikowych schematów i społeczne projekcje „szczęścia wyobrażonego” (słońce i czekolada, cytat).
Interesujące są również wiersze o tematyce egzystencjalnej, w których autor zwraca uwagę na aspekty życia związane z przemijaniem, utratą, samotnością. Już w poprzednich książkach poetyckich Linka pojawiła się refleksja, że ludzkie istnienia stanowią odrębne, oddalone od siebie w czasie i przestrzeni wyspy6. Ta „wyspowość ludzkiej egzystencji” ujawnia się również w najnowszym zbiorze. Bohaterowie niektórych wierszy egzystują w osobnych i doskonale zamkniętych przestrzeniach. Można powiedzieć, że są „uzbrojeni w skórę”, okryci nią jak pancerzem, że zostali uwięzieni w odrębności, zatrzaśnięci we własnym, wewnętrznym świecie. W jednym z wierszy bez tytułu czytamy:

życie otula nas zbyt pojedynczo
– powtarzają na sen
wolni od szczęść i nieszczęść
nikt nie puka nie dzwoni
Nic słychać

Postulat „bliżej skóry” oznacza m.in. pragnienie, aby dotrzeć do najgłębszej warstwy naszego jestestwa, do miejsca, w którym czujemy się jak najbardziej wewnątrz naszego życia7. Niektóre wiersze Linka stanowią zapis mentalnej podróży do centrum żywego i autentycznego istnienia, często przytłumionego przez mechaniczne nawyki i racjonalny ogląd rzeczywistości. Tak dzieje się w wierszu Bergson, w którym podmiot liryczny pod tym, co zewnętrzne, odnajduje niepodzielnie trwającą ciągłość, głębokie doświadczenie wewnętrzne, wyrażające się w bezinteresownej kontemplacji otaczającego świata oraz w uczuciu miłości, przekraczającym wszelkie racjonalne uzasadnienia.
Ważną rolę odgrywają także relacje pomiędzy realnym światem a lekturą, między tkanką życia a uplecioną ze słów tkaniną kultury. Poecie udaje się utrzymać równowagę – choć jego wiersze pełne są intertekstualnych odniesień, nie popada w intelektualizm, zachowując głębokie „przymierze z rzeczywistością”. Utwory Linka, będące w pewnym stopniu zapisem czytelniczych fascynacji, otacza subtelna siatka poetyckich aluzji. W wielu wierszach pojawiają się literackie podteksty, bezpośrednie bądź ukryte nawiązania do różnorakich lektur. Ważniejszym punktem odniesienia jest tutaj Biblia; odnajdujemy również cytaty z Williama Szekspira, Thomasa More’a, wyraźne nawiązania do twórczości Zbigniewa Herberta, Henri Bergsona, Franza Kafki…
Autor ożywia klasyczne teksty literackie, aktualizując zawarte w nich sensy. Tak dzieje się np. w wierszu *** Dumnie stój…, w którym wyraźne nawiązania do twórczości Zbigniewa Herberta splatają się z refleksją dotyczącą internetowej publikacji utworu Saddama Husajna. Przenikanie tych dwóch dyskursów pokazuje, jak wzniosła poetyka Herbertowska – oderwana od etycznych fundamentów – przeobraża się w groźną retorykę, będącą na usługach ślepego fanatyzmu.
Ujmujący jest brak pretensji autora do wszechwiedzy, wynikający zapewne z przekonania, że nigdy nie poznajemy „do końca” i „na pewno”. W utworze rozpoczynającym tom poeta uprzedza: nie spodziewaj się puenty // to tylko życie. Ponieważ podobne słowa odnajdujemy również w innych tekstach, brzmią one niczym lejtmotyw całego zbioru. Linek nie proponuje definitywnych rozwiązań i nie daje ostatecznych odpowiedzi, przeczuwając, że jedyną niezaprzeczalną prawdą naszego życia jest niewiedza. Postrzega egzystencję jako otwarty projekt, jako nieustające przedsięwzięcie, w którym bycie rodzi się na nowo za każdym razem, gdy inaczej zaczynamy rozumieć świat („obietnice otwierających się drzwi i powiek”).
Nie ma tu autorytarnych stwierdzeń – autor posługuje się niedopowiedzeniem, zadaje pytania i natychmiast zawiesza głos. Nie roztrząsa wątpliwości, stara się je zaledwie „zaawizować”. To poezja staccato, w której wizja rozbłyskuje na chwilę i natychmiast gaśnie, dźwięk cichnie, zanim na dobre zacznie rozbrzmiewać.
W ten sposób dotykamy wątku, który, moim zdaniem, odgrywa dość ciekawą rolę w tym tomie. Choć podstawowym problemem jest tutaj relacja między słowem a rzeczywistością, to jednak w kilku utworach – niejako na zasadzie kontrapunktu – pojawia się refleksja na temat muzyki, będącej eksploracją tego, co leży poza granicami języka. Muzyka przekazuje to, co w poezji niewyrażalne, przedstawia treści wymykające się zwerbalizowaniu, mówi o tym, o czym milczy słowo. Sytuując się na obrzeżach mowy, wskazuje na jej ograniczenia. Owa sfera ekspresji jest nieosiągalna dla podmiotu lirycznego, który w wierszu Równanie stwierdza:

mój język choć bywa giętki nie uwolni prawdy
wysłuchanej z częstotliwości wyższej niż poziom słowa

Nieprzypadkowo wątek muzyczny pojawia się u Piotra Linka właśnie teraz – w najnowszym zbiorze autora interesują przecież przede wszystkim granice i styki między różnymi dziedzinami życia, powierzchnie oddzielające kolejne warstwy ludzkiego istnienia. Skóra stanowi nie tylko powłokę ochronną organizmu, zwykłą powierzchnię bytu, lecz również niemal przezroczystą przerwę między tym, co widzialne, i tym, co niewidzialne8, wyrażalne i niewyrażalne, zewnętrzne i wewnętrzne (a więc głęboko ukryte, trudne do zwerbalizowania). To właśnie ta linia graniczna jest penetrowana w Bliżej skóry.
Najnowsze wiersze Linka rozpięte są między słowem a milczeniem. Milczeniem, do którego – paradoksalnie mówiąc – należy ostatnie słowo. Zamykający zbiór tekst szabajka odsłania przed nami tajemnicze rejony, w których słowo wypełnia się, a zatem zamiera, osiąga swój kres. Jednocześnie utwór otwiera przed nami przestrzeń kontemplacji, ujawnia niemy wymiar rzeczywistości, pozostający poza możliwością wysłowienia i racjonalnego poznania:

tam się słowa nie dosłowią
tam się myśli nie domyślą
ani oczy nie dopatrzą
ani ani
teraz sza

W pewnym sensie zakończenie tomu jest nie tylko zamilknięciem, ale również otwarciem i nowym początkiem, gdyż – mówiąc słowami Tadeusza Różewicza – po końcu wiersza // zaczyna się nieskończoność.
Dynamika i swoistość zbioru Bliżej skóry jest spowodowana przede wszystkim przez napięcie, jakie powstaje między ciałem/słowem a milczeniem, światem a lekturą, smakiem a „bibułą języka”. Ponieważ owe sfery istnienia przenikają się, a jednocześnie pozostają w opozycji, powstaje interesujący splot bliskości i dystansu. W wyniku tego bliskość – kluczowe słowo w leksykonie poetyckim Piotra Linka – jest ciągle dynamiczna, zawsze pozostaje w ruchu, wciąż trwa in statu nascendi. Powiedzmy to inaczej: w tomie tym – i to jest najbardziej frapujące – bliskość nie jest stanem, spoczynkiem, ale (…) niepokojem, brakiem miejsca, wykluczeniem odpoczynku. To bliskość, która nie jest nigdy dość bliska niczym miłosny uścisk (…) i osiąga swój stopień najwyższy jako niezbywalny niepokój9 .

________________________________

1 P. Sommer: Smak detalu i inne ogólniki. Lublin 1995, s. 38.
2 Poznawanie Herberta 2. Wybór i wstęp Andrzej Franaszek. Kraków 2000, s. 19.
3 L. Ludorowski: Poezja refleksji i przekory. „Kresy Literackie” 1996, nr 1/2, s. 60.
4 G. Jankowicz: Bezgłowy strach. „Tygodnik Powszechny” 2010, nr 29 (dodatek „Festiwal Conrada 2010”).
5 „Chemia zdziwienia” obecna – rozmowa z Piotrem Linkiem (rozm. Teresa Madej). Zob. str. internetowa: www.zamosconline.pl.
6 Z. Stechnij, A. Stechnij: Od świata „Na biegunach” do „Światłocienia” – próba odczytania poezji Piotra Linka, (w:) tychże: Oswajanie poetów. Szkice o poezji autorów z roczników 60. biograficznie związanych z Lubelszczyzną. Lublin 2003, s. 51.
7 H. Bergson: Ewolucja twórcza. Kraków 2004, s. 174.
8 E. Lévinas: Inaczej niż być lub ponad istotą. Przeł. Piotr Mrówczyński. Warszawa 2000, s. 151.
9 Tamże, s. 138.

________________________________

Piotr Linek: Bliżej skóry. Norbertinum, Lublin 2009, ss. 50.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.