Emilia Ryczkowska. Źwierciadło albo żywot egzorcysty poczciwego

Spis treści numeru 1/2010

Źwierciadło albo żywot egzorcysty poczciwego

 

(…)

Pilipiuk uprawia intertekstualną grę, żongluje motywami znanymi z literatury fantastycznej, sięga po kanoniczne teksty tego gatunku i poddaje je oryginalnej, zaskakującej reinterpretacji. Mamy więc obsesyjny temat pogrzebania żywcem, charakterystyczny dla samego Edgara Allana Poe (Zabójca), popularny w horrorach wątek nawiedzonego domu (Hochsztapler), jak również parodię bajek – m.in. o Czerwonym Kapturku (Bajeczka dla wnuczka), śpiącej królewnie (Jakub Wędrowycz i siedmiu krasnoludów) czy Babie Jadze (Bajeczka dla wnuczka). Nie brak nawiązań do cieszącej się dużą poczytnością literatury science fiction opisującej kontakty z kosmitami (Implant) oraz postaci przypominających filmowych bohaterów kultury popularnej (Matryca, Uczeń szewca). Pojawiają się również pomysły oparte na wątkach zaczerpniętych z mitycznych opowieści z różnych kręgów kulturowych (Pola trzcin, Fabryka). Twórca Wędrowycza bawi się ich utartymi znaczeniami, zniekształca je i parodiuje, odziera z aury niezwykłości, grozy i tajemnicy, dzięki czemu uzyskuje efekt karykaturalnego przejaskrawienia. Przykładem może być opowiadanie Fabryka, nawiązujące do mitu greckiego. Potężny i niezniszczalny Alkioneus, syn Gai, został pokonany przez Herkulesa, który oderwał go od ziemi, źródła jego mocy. Wędrowycz znajduje radykalnie odmienny sposób – podstępem upija i obezwładnia giganta. Mityczny kolos zostaje zdegradowany do roli wzbudzającego śmiech opoja. Podobnie dzieje się w Polach trzcin, minipowieści, której głównym bohaterem jest Włodzimierz Iljicz Lenin. Pilipiuk (z wykształcenia archeolog) w zabawny sposób łączy wątek historyczny ze starożytnymi wierzeniami oraz kolejnymi przygodami wiejskiego egzorcysty. Niekonwencjonalnie i nowatorsko wykorzystuje historyczną wiedzę, by urealnić niesamowite wydarzenia i przygody bohaterów. Przywódca komunistycznego kraju trafia do egipskich zaświatów, ponieważ jego zwłoki zostały zmumifikowane, zaś każdy zabalsamowany, jeśli nie jest chrześcijaninem, trafia do nas. Na Sąd Ozyrysa1. Nieoczekiwanie Lenin staje się sługą Seta – boga wojny, chaosu i destrukcji. Dzięki temu nie zostaje strącony do Jeziora Płomieni i dostaje pozwolenie na kontynuowanie budowy komunistycznego państwa w krainie zmarłych. Akcja rozwija się w zawrotnym tempie, pojawiają się kolejne motywy zaczerpnięte z powieści i filmów przygodowych. Pilipiuk często sięga po pomysły ze znanych utworów: mroczna przepowiednia, bliska osoba w śmiertelnym niebezpieczeństwie, zjawy z zaświatów, lot aeroplanem, uczta na zamku księcia Draculi, brawurowe pościgi, labirynty egipskich grobowców. Te i podobne elementy decydują o atrakcyjności fabuły.
Transformacji podlegają również polskie legendy i baśnie. Cyrograf z najnowszego tomu opowiadań nawiązuje do legendy o Panu Twardowskim, szlachcicu, który zaprzedał duszę diabłu w zamian za poznanie magii i tajemnej wiedzy. W historii opowiedzianej przez Pilipiuka, dzięki pomocy Wędrowycza i Semena, diabeł zostaje przechytrzony, a cyrograf zniszczony. Celem ludowego podania zawierającego wątek faustyczny była przestroga przed próbami kontaktu z zaświatami. Zakończenie historii Twardowskiego miało budzić w odbiorcach uczucie strachu i trwogi, odzwierciedlać ludzką słabość wobec piekielnej potęgi. W wersji współczesnej, by przechytrzyć mało bystrego wysłannika piekieł i odzyskać cyrograf, wystarczyła dwójka bohaterów i trochę święconej wody. Motyw diabła, budzący w średniowieczu strach, wykorzystywano w XX wieku w kulturze popularnej na różne sposoby. Pilipiuk często eksploatuje ten wątek. W jego wersji czart, jak w niektórych klechdach, zamiast przerażać, śmieszy, ponieważ jest gapowaty i niezdarny. Łatwo daje się przechytrzyć Wędrowyczowi i jego kompanowi. Nieziemskie moce w potyczce z dwójką staruszków są bezsilne i skazane na porażkę. Według Michaiła Bachtina celem średniowiecznego śmiechu było oswajanie strachu przed nieznanym, niwelowanie obaw z nim związanych: To co straszne, bierze oto udział w zabawie, jest wyśmiewane – staje się wesołym straszydłem1. Podobny zabieg stosuje twórca Wędrowycza, który w przeciwieństwie do współczesnych tendencji, by świat fantastyczny przedstawiać jako pełny grozy i niezwykłości, degraduje jego mieszkańców, odziera ich z aury tajemnicy, obdarza cechami jedynie prześmiewczymi.
Co ciekawe, Pilipiuk nie ogranicza się jedynie do sięgnięcia po wątki znane z ludowych podań. Ubarwia opowiadanie parodią staropolskich, rzekomo oryginalnych pieśni lubelskich opojów z XVII wieku:

 
Mijaj, bracie, Wojsławice
Bo tam siedzą Wędrowycze.
Ród to dziki i ponury
Szlachtę obłupią ze skóry…
Czyś parobkiem jest, czy klechą,
Na gałęzi cię obwieszą.
Czyś pobożnym, czy niecnotą,
W gnojowicy wnet utopią

(Cyrograf)

(…)

__________________

1A. Pilipiuk: Zagadka Kuby Rozpruwacza. Fabryka Słów, Lublin 2004, s. 193.
2 M. Bachtin: Twórczość Franciszka Rabelais’go. Tłum. A. i A. Goreniowie. Wydawnictwo Literackie. Kraków 1975, s. 167.