Femina (czyli fotografia)
kiedy przechodzisz z formy siedzącej w kobietę
światło odwraca twarz
rysowana z uchylonymi ustami
każesz palcom rozmazywać miejsca
gdzie nawet bóg traci zimną krew
pulsuje
każde wejście w ciebie
to recytowanie języka zza warg
krajobrazów zza okien
coś jak powolne odcedzanie świata
z wilgotnych domów i światłoczułych drzew
dobieranie do kształtów słów
i pierwszych imion kobietom
którym mlecznych piersi nie ścina czas
przyjacielu ja ci mówię
na kobiety
nigdy nie jest za późno
nawet wtedy gdy gasną sklepowe witryny
a w baku ostatni litr
skraca drogę
stary
dżins można przepalić papierosem
na tysiąc sposobów
a jej paznokieć na karoserii
pamiętasz w bezsenność
tak jak na motocyklu
wiatr lepiący się do ubrania
na kobiety
nigdy nie jest za wcześnie
nawet przed wschodem mleczarza
i gazetą w pysku
na kobiety
zawsze
nawet nago pod prysznicem gdy puka śmierć
pokojówka sprzątająca butelki i pety