Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Jarosław Wach. Zmysły w prozie Wiesława Myśliwskiego

Spis treści numeru 2/2009

Zmysły w prozie Wiesława Myśliwskiego

 

(…)
Uwagę zwracają – zwłaszcza w Pałacu – zmasowane ataki na kilka zmysłów naraz. Żar lał się z nieba. Zdawało się, że to nie tylko samo słońce tak grzeje, ale i ziemia, budynki i drzewa, że nawet zwierzęta wganiane do chlewów i stajni roznoszą tę duchotę, że nawet ludzie, że to z zielonej ściany parku bucha jak z pieca to duszne, nagrzane powietrze, które lepiło się do ciała, zatykało oddech, gryzło w oczy jak dym. (…) Nie chciało się ani patrzeć, słyszeć ani myśleć. Jakaś przedziwna senność unosiła się w powietrzu, pachnąca słodko lipowym kwieciem. (…) Siedziałem na progu owczarni, kiedy coś zagwizdało jazgotliwie w powietrzu, rozbłysło i przeraźliwy huk rozniósł się w koronach przydrożnych topól. (…) Ludzie rzucili się do ucieczki (…). Zakotłowało się, zaroiło. Jeszcze tylu ludzi naraz nigdy nie widziałem we dworze. W tym jednym, niedługim przecież opisie, uruchomionych zostaje aż 5 zmysłów: temperatury, wzroku, dotyku, słuchu i węchu. Tak skonstruowanych fragmentów znajdziemy tu wiele. Nadmieńmy, że u Myśliwskiego tłem dla powieściowych wydarzeń jest wojna, naturalnie kojarzona z zamętem, kataklizmem i nieustannym zagrożeniem. Trudno wyobrazić sobie okoliczności angażujące percepcję w większym stopniu. Myśliwski we wszystkich utworach po mistrzowsku operuje zespołem napięć między treścią opowiadania i ukierunkowanymi na zmysły czytelnika technikami narracyjnymi. Ale to właśnie w Pałacu (oraz w Nagim sadzie) płaszczyzna ta, głównie ze względu na poetycko-oniryczny charakter obu tekstów, jest najintensywniej eksponowana i działa z największą siłą.
Sugestywność warstwy uschematyzowanych wyglądów wzmacniają liczne metafory, porównania i związki frazeologiczne, a także same reakcje bohaterów na doznane wrażenia. Ograniczmy się tu tylko do kilku przykładów: a wszystkich gniotło ich własne bezradne milczenie, do którego jak do głębokiej studni wpadały mściwe pokrzykiwania odchodzącego brata-szwagra-kuma-psa wściekłego (NS); Ale dźwięki kłócą mi się pod palcami, złoszczą się, tarmoszą nawzajem, skaczą na siebie jak poszczute psy (P); Chrząkał, dukał, potykał się jakby na wybojach. Aż mnie każde słowo nożem dźgało, bo mi się wydawało, że to ja tak napisałem (KnK); Zasłuchany w to jego milczące czytanie, w tę ciekawość jego z ócz mu kapiącą jak łzy, doznawałem wrażenia, że ojciec czyta mi w głos (NS).
Oddzielnie warto przyjrzeć się związkom frazeologicznym. Najwięcej jest ich w Kamieniu na kamieniu, na ogół dotyczą zmysłu bądź narządu wzroku, np.: „nie zmrużywszy oka”, „pot oczy zalewał”, „gołym okiem widać”, „łza się w oku zakręciła”, „noc ciemna, że oko wykol”, „panna w oko wpadła”, „patrzyłem jak w obraz”, „co tylko ci się przed oczy nawinie”, „gdzie oczy poniosą”, „śmierć zaglądnie w oczy”, „coś miał z kręgosłupem i w oczach gasł”, „biednemu zawsze wiatr w oczy”, „a jakby rozumiała, bo prawie w oczach rosła”, „nie pokazuj się na oczy”, „człowiek śmierci w oczy patrzy”, „mogło się w oczy rzucać”…
W prozie Myśliwskiego mamy do czynienia z przeniesieniem doznań ze sfery jednego zmysłu w obręb drugiego czy częściej – opisem odczuć rejestrowanych za pośrednictwem zmysłu innego niż ten, na który zadziałał bodziec. Momentami może to przypominać doświadczenia synestezyjne, lecz właśnie ze względu na uwypuklenie samego procesu relacjonowania, a nie bezpośrednich wrażeń, trafniej byłoby uznać to zjawisko za przykład szczególnego rodzaju synergii narracyjnej niż pojmowanej w sensie ścisłym synestezji. Widzę tylko ich śpiew. Zewsząd śpiew. Ciemność śpiewającą w moich niewidzących oczach widzę (P); Czułem w ustach wilgotny, chłodny smak mgły (Tr); Od lasów niby ciągnęło żywicą (…). Jej zapach wydał mi się mdły, zwietrzały, jakby mało gorzki (Tr); Co jakiś czas stawiał kosę na sztorc i wpatrywał się pod światło w ostrze, to znów przykładał do ucha, sprawdzając, czy to ostrze już widzeniem być przestało, a stało się dzwonem, drżeniem, ciszą czystą, nieskażoną (NS).
Taka strategia narracyjna stosowana jest przez autora zwłaszcza we fragmentach dotyczących muzyki. Zdumiewające, że opisy gry na saksofonie z reguły nie są ukierunkowane – jak moglibyśmy przypuszczać – na zmysł słuchu. Gdy narrator Traktatu… opowiada o swoich ćwiczeniach, wyeksponowany zostaje przede wszystkim dotyk: instrument zawiesił na szyi, ustnik wetknął w usta, a korpus objął dłońmi. W opisie występu solo także nie pada ani jedno słowo na temat dźwięków wydobywających się z saksofonu. Wyobrażenie o grze narratora można sobie wyrobić wyłącznie na podstawie reakcji publiczności, w przedstawieniu której występują relacje ukierunkowane na zmysł wzroku oraz – w mniejszym stopniu – słuchu. Tak samo nie dowiemy się, co nauczyciel muzyki grał na fortepianie i jak to brzmiało. Za to możemy dosyć dokładnie wyobrazić sobie, jak wtedy wyglądał: wciąż mam w oczach te jego ręce, gdy pijany siedział przy fortepianie. Tu jakby osobno pijany, a jakby osobno na klawiaturze te jego trzeźwiuteńkie ręce; miało się wrażenie, jakby muskał nimi po klawiszach. Natomiast kilka informacji o brzmieniu muzyki znajdziemy w Pałacu, choć i tu dominuje obrazowanie poprzez doznania narratora oraz stany, w jakie go te dźwięki wprawiają.
Cechy bądź narządy zmysłów wykorzystywane są również w charakteryzowaniu postaci. Określają ich wygląd, stany, emocje: bo w tym jego wzroku pełnym lśniącej karej maści, gdy spoglądał w moją stronę, kryło się nie tyle pragnienie, abym pochwalił urodę konia, ile prośba o wsparcie (NS). Albo: miała matka brązowe oczy, a gdy się w tych oczach niepokój pojawił, robiły się wówczas wielkie jak u zlęknionej sarny (W).
(…)

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.