Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Paweł Mackiewicz. Dziel i rządź, czyli przychodzi baba do Poety

Spis treści numeru 1/2009

Dziel i rządź, czyli przychodzi baba do Poety

 

Czytelnicy zdążyli już chyba przywyknąć do tematu poezji i twórczości artystycznej jako wątku szczególnie ważkiego dla Tadeusza Różewicza. Wiersze to jednak nie (tylko) – jak donosi podmiot wyprzedaży w firmie TADZIO – krzesła w moim „salonie poezji” / [które] mają cztery nogi i oparcie / można na nich czekać / na sąd ostateczny albo czytać tego czy owego autora. O ile projekt światopoglądu wpisany w poezję twórcy Szarej strefy może czasami prowokować, jako niedostatecznie konsekwentny, zbijać czytającego z tropu pozornymi czy faktycznymi sprzecznościami, o tyle Różewiczowska filozofia języka poetyckiego wydaje się przecież filozofią totalną, bezkompromisową i spójną. Poezja (u) Różewicza nie jest jedynie artystycznym mówieniem, służy poznawaniu – obserwacji i analizie – rzeczywistości, jest sposobem oraz wymiarem bycia w świecie i bycia wobec świata. Język poetycki świadczy o nieufności, z jaką jego użytkownik odnosi się do skostniałych konstrukcji myślowych, nieświadomie adaptowanych i biernie rozpowszechnianych struktur werbalnych. Rzeczywistość widziana bynajmniej nie staje się światem opisywanym; to raczej świat nazywany przez mówiącego okazuje się rzeczywistością przezeń dostrzeżoną. Pisanie – mowa poetycka – to doświadczenie egzystencjalne.
Jako takie musi zostać przekroczone, przezwyciężone, by nie straciło na wartości – by zachowało swą aktualność. W trzeciej części poematu Credo (opatrzonej tytułem: III. poszukiwacze złota piękna i prawdy) Różewicz pisze: największą prawdą XXI wieku / i największą tajemnicą jest TO / że nie ma prawdy / prawdziwy świat / został skradziony ludziom / i bogom / na to miejsce Książę tego świata / podsunął ostatnim ludziom / świat fałszywy / ociekający złotem krwią ropą // w takim świecie / zostałem poszukiwaczem poezji // wierzyłem / że jestem poszukiwaczem prawdy / i piękna. Poeta bardziej przekonująco wciela się tu w rolę moralisty niż pragnącego zachować obiektywizm obserwatora. Wprawdzie brak trwałego fundamentu, na którym mógłby się oprzeć świat humanistycznych wartości, nie stanowi jeszcze powodu do załamywania rąk; świat bez prawdy, brak prawd uniwersalnych i absolutnych, nie musi wzbudzać lęku u humanisty znającego rozważania Nietzschego, Heideggera czy Sartre’a. Projekt człowieka odpowiedzialnego za siebie i samodzielnego, obdarzonego przywilejem wybierania i zmuszonego do podejmowania wyborów – byłby może najistotniejszym osiągnięciem filozofii inspirowanej „największą prawdy XXI wieku”. Byłby nim – gdyby nie powiązanie pojęcia prawdy ze „światem prawdziwym” i skonfrontowanie tego ostatniego z „fałszywym światem” obecnego stulecia. Miejsce, jakie w życiu społecznym i życiu jednostki zajmowała prawda, miałby przejąć fałsz. Tym razem brak mocno ugruntowanej prawdy nie oznacza poszerzenia wolności, lecz ubezwłasnowolnienie, opresję, manipulację. Różewicz występuje jako moralista, choć i w tej roli nie czuje się w pełni komfortowo: Różewiczowskie „TO” (oczywista aluzja do przedostatniego tomu wierszy Miłosza), ironiczne, może nawet nieco prześmiewcze, wydaje się polemiką z autorem Drugiej przestrzeni.
Aktowi (procesowi?) kreacji „świata fałszywego” towarzyszy stwarzanie ludzi – nie pierwszych, ale ostatnich. Wśród tych „ostatnich ludzi”, w czasach kolejnego otwarcia (początek stulecia), które jest przede wszystkim – którym z kolei? – zamknięciem pewnej epoki, podmiot poematu, właściwie Tadeusz Różewicz, decyduje się podjąć poszukiwania. Zostałem poszukiwaczem poezji. Niedawno? Raczej: po raz kolejny, potwierdziłem tylko wcześniej dokonany wybór. Wszak jestem poszukiwaczem poezji / od roku 1938. By wykroczyć poza siebie – by siebie na nowo odszukać, należało raz jeszcze przyjrzeć się własnym działaniom. Kiedyś wierzyłem, że poszukując poezji, szukam tego, co mógłbym nazwać prawdą i pięknem. Lecz: wcześnie (za wcześnie?) zrozumiałem / to czego nie chcieli zrozumieć / poeci kapłani // poszukiwacz poezji nigdy / nie był poszukiwaczem „prawdy” / był poszukiwaczem „piękna” / a piękno z prawdą stanowią / niedobraną parę / przecież „prawda” może być / brzydka odrażająca kaleka / (…) / gramatyka poezji / to gramatyka milczenia i braku / (…) // okrwawiona ślepa poezja / zaczyna mówić. Moralista ustępuje miejsca artyście i filozofowi. Zwłaszcza filozofowi.
W oczywistym rozróżnieniu piękna i prawdy łatwo rozpoznać rezygnację z moralistyki. By zostać moralistą należy być depozytariuszem tego, co prawdziwe. Żeby być filozofem wystarczy starać się rozumieć swoją rzeczywistość i własną w niej obecność. Poezja i poeta nie są stworzeni do dźwigania ciężaru prawdy. Poezja, język poetycki Różewicza mają swoją gramatykę oraz – co ważniejsze – fizjologię. Istnieją i funkcjonują jak ciało: reagują na ból („okrwawiona, ślepa…”), stają się dolegliwe wtedy, gdy milczymy; nawet wpisane w poezję egzystencjalne poczucie (doświadczenie) braku zawdzięczamy fizyczności. Twórczość artystyczna (a może wszelkie twórcze działanie człowieka) to egzystencja, przekraczanie, stale ponawiane próby: pochylony nad mętną / gnuśną pełną odchodów / rzeką życia / próbuję. W innych okolicznościach historycznych – nawiązując do innych filozoficznych kontekstów – Leopold Staff rozpoczynał niegdyś budowę domu od dymu z komina; Tadeusz Różewicz nieustannie rozpoczyna, powtarza gest inicjacji, lecz w jego świecie nie ma już znaczenia to, gdzie (skąd) się rozpoczyna. Od końca, od początku, od środka. zaczynam od początku / zaczynam jeszcze raz / zaczynam od końca. Powtórzenie nie jest możliwe. Podobnie niewykonalne byłoby zresztą zignorowanie własnych doświadczeń. Można (i trzeba) podjąć próbę przekroczenia siebie, zbudowania siebie po raz kolejny.
Filozof i teoretyk sztuki z poematu Credo niestety nijak ma się do Różewicza z kilku mniej udanych wierszy i wierszyków w Kup kota w worku (work in progress). Ot, taki „normalny poeta”, już nic z filozofa (wstaję o szóstej rano / idę do łazienki / itakdalej / (…) / przez chwilę myślę o śmierci / poprawiam jakiś wiersz / potem zanurzam się / w życiu) – jegomość, który nieźle przyswoił zasadę „dziel i rządź”, momentami niedyskretny, biegły w scenicznych arkanach tyran i megaloman: przed zaśnięciem czytam / różne miesięczniki dwu- / miesięczniki kwartalniki / artystyczne literackie / i widzę (ze zdziwieniem) / że wiersze moich znakomitych / kolegów (i koleżanek) / stają się powoli podobne / do moich wierszy / a moje stare wiersze / są podobne do / ich nowych wierszy. Prostodusznie chciałoby się dopowiedzieć, że Sendecki, Jaworski, Foks i przynajmniej paru innych (już od dawna nieanonimowych) poetów polskich młodszych pokoleń, równie wyjątkowo jak autor Płaskorzeźby – jeśli nie rzadziej – korzystających z gościnności periodyków literackich, wykształciło dykcje poetyckie zupełnie niepokrewne różewiczowskiej.
mam dużo wierszy w szufladzie / mam różne wiersze na składzie – reklamuje się firma TADZIO (wyprzedaż w firmie TADZIO). „Mariola weszła / usiadła wstała przeszła / wyszła / ja leżałem milczałem / nie wstałem / (…) / Ola zajrzała / ale nie weszła nie wyszła / choć przyszła / spuściła wodę / (…) – czytamy w wierszu wyszła i przeszła (z podtytułem: wzór do naśladowania). Z worka dobiega głośne miauczenie. Utwór ten, umieszczony Zamiast wstępu na samym początku książki, wolę odczytywać – może zupełnie opacznie – jako celowe ostrzeżenie i zapowiedź niespełnionej obietnicy. Niekiedy wiersze (i niewiersze) z Kota… więcej obiecują niż faktycznie dają. Mariola weszła, Ola zajrzała. Jarek / (…) jest poetą wibratorem / ale pieprzy poezję. W porządku. Ale Baśka to przynajmniej miała fajny biust…

Tadeusz Różewicz: Kup kota w worku (work in progress). Biuro Literackie, Wrocław 2008, ss. 106+6 nlb.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.