Spis treści numeru 1/2009
O Bogu, o wartościach, o mnichach i o sobie
Najnowszy tom poetycki Tadeusza Chabrowskiego jest – mimo tytułowej zapowiedzi – zbiorem wierszy wielotematycznym. Pierwszy człon tytułu: „mnisi”, wskazuje zasadniczy przedmiot wypowiedzi; drugi: „nierymowane strofy o cnotach”, to – pozornie – klucz interpretacyjny do całego tomu.
Szczególnie istotna funkcja interpretująca przypada tytułom – często spotykanym w poezji współczesnej – odsyłającym czytelnika do tradycji kulturowej. Sygnalizują one to, co wiersze przedstawiają i uwspółcześniają. Dzięki temu wytwarza się szczególny rodzaj napięć znaczeniowych wewnątrz tekstu oraz pomiędzy tekstem a tradycją.
W interesującym nas przypadku odwołanie do słynnej Wojny mnichów Ignacego Krasickiego jest oczywiste. Ten poemat heroikomiczny „księcia poetów”, pisany kunsztowną oktawą, mieni się pod piórem oświeceniowego mistrza sztuki słowa migotliwymi odcieniami ironii i groteski – jest przede wszystkim nacechowany satyrycznie i traktuje o wątpliwych cnotach mnichów.
Nurt satyryczny – chociaż niepierwszoplanowy – jest także obecny w tomie Tadeusza Chabrowskiego. Narrator zdystansowany, oceniający świat przedstawiony z pozycji ironiczno-prześmiewczej, pojawia się w takich wierszach jak: Ojciec Korneliusz, Zakonny orator, Pomyłka, Za połowę wstydu, Święty Sokratesie módl się za nami, Mnisi (choć wszelka jednoznaczność i schematyzm interpretacyjny są tu nie na miejscu):
Przy suto zastawionych stołach z duszonym węgorzem,
kurczakami i kiszoną kapustą czasami brakowało nam odwagi,
żeby praktykować wstrzemięźliwość; łyk cierpkiego wina
na języku był dla naszego podniebienia ważniejszy
niż rajskie trawniki zakwitające makolągwami i stokrotkami.
(Mnisi z tomu Mnisi, czyli nierymowane strofy o cnotach)
Tadeusz Chabrowski mieszka od ponad czterdziestu lat w Stanach Zjednoczonych, ale osobiste doświadczenia związane z pobytem w klasztorze oo. Paulinów na Jasnej Górze nie po raz pierwszy odezwały się echem w jego poezji. W tomie Gałąź czasu (1996), w wierszu również zatytułowanym Mnisi, budując nastrój pełen dramatycznej rozpaczy i bezsilności (jakże różny od pełnej równowagi, pogody i humoru tonacji obecnego tomu), pisał:
(…) mogliśmy rozdrapywać sobie
twarze, upajać się
nieludzkim krzykiem;
wielu stało
z opuszczonymi rękami
w kaplicy pod krzyżem
w białych habitach
oheblowani z dotyku,
czucia i słuchu,
wciśnięci między głuche ściany świątyni (…)
(Mnisi z tomu Gałąź czasu)
Chabrowski urodził się 11 listopada 1934 roku w Złotym Potoku koło Częstochowy. Od roku 1961 mieszka w USA. Debiutował w roku 1960 w „Tygodniku Powszechnym”, jego wiersze ukazywały się w paryskiej „Kulturze”, londyńskich „Wiadomościach” i warszawskiej „Więzi”. Opublikował kilkanaście tomów poetyckich w różnych wydawnictwach w kraju i za granicą. Wiele jego utworów zostało przetłumaczonych na język angielski i niemiecki. W Londynie, nakładem Oficyny Poetów i Malarzy, ukazały się jego Madonny (1963) i Lato w Pensylwanii (1965). Następne opublikowane zbiory to m.in.: Drzewo mnie obeszło (Warszawa 1973), Drewniany rower (Brooklyn 1988), Panny z wosku (Lublin 1992), Gałąź czasu (Lublin 1996), Zakwitnę wieczorem (Częstochowa 1996), Kościół pod słońcem (Lublin 1998), Zielnik Sokratesa (Lublin 2005), Muzy z mojej ulicy (Lublin 2006), Dusza w klatce (Częstochowa 2006).
Każde mówienie czy pisanie o sobie jest zawsze wyborem – pewne fakty i wydarzenia wspomina się, inne pomija, a zapis emocji zawsze jest subiektywny. Wybory świadczą o starannym kształtowaniu obrazu własnego życia. Ważne jest nie tylko to, co się zapisuje, ale i to, co się pomija. Można kreślić różne obrazy, różne biografie.
Autor obu cytowanych wierszy o mnichach – mistrz ironii i dystansu – nie od dzisiaj łączy w swojej twórczości gorycz doświadczenia i radość życia ze spokojem człowieka dojrzałego. Z dużą powściągliwością wyrazu poszukuje ładu we współczesnym świecie. Tworzy miniatury poetyckie wychodząc od własnej biografii, a niepokój traktuje – podobnie jak cała sztuka współczesna – jako wartość humanistyczną:
Przerwał się wątek czasu, w którym śniłem,
i wątek myśli, w których teraz jestem.
Sterczą obok siebie jak dwa maszty
Kołyszące się na wzburzonych falach.
Czy myślicie, że można rekina wprowadzić
Do zatoki na nitce jak pasikonika – a tak jest,
Kiedy próbujecie igrać z nieskończonością…
(Igranie z nieskończonością)
W wielu wierszach zamieszczonych w tym tomie podmiot liryczny jest obecny osobowo: autor pisze w pierwszej osobie liczby pojedynczej, sugerując, iż mówi o swym własnym przeżyciu. Dzieje się tak m.in. w wierszach: Wszystko jest Bogiem, Ręka teologa, Niepokorna dusza, Siedemdziesięciolatek, Spotkanie na chmurze, W morzu pokuty, Igranie z nieskończonością, Żale ewangelii. W tonie wyznania pisze:
Nie nauczyłem się pobożności, którą w sercach
pielęgnują rybacy witający na morzu Gwiazdę zaranną,
chłopi i skowronki śpiewający na roli trele
na chwałę tego, który ogrzewa ich słońcem.
Mam niepokorną duszę, moje rozmyślania o Bogu
są podobne do rozdygotanej fabryki używanej odzieży,
naokoło skrawki, ściany zamazane kurzem,
i w piersi łomotanie wystraszonego serca.
(Niepokorna dusza)
Leszek Żuliński uważa, iż Chabrowskiego odróżnia od innych poetów to, że manifestuje on swoją religijność, że odwołuje się do symboliki chrześcijańskiej, adaptując ją w sferę rzeczywistości niesakralnej: Bierze ją w pacht świata empirycznego i realnego. Każdy czytelnik w końcu staje przed pytaniem: dlaczego? Dlaczego to wciskanie pióra między dogmatyczne rewiry?
To jest właśnie zadanie, jakie poezja Chabrowskiego realizuje niczym misję od ponad trzydziestu lat. Humanizowanie religii, uczłowieczanie transcendencji. Ta tradycyjnie mocno strzeżona granica między Ziemią a Niebem, ten rygorystycznie sprawdzany paszport na jej przekroczenie, ta krępująca wzniosłość Boga, ta despotyczna wyższość duszy… Tak, ten porządek wydaje się Chabrowskiemu możliwy do przekodowania na bardziej przyjazny dla człowieka, bliższy i głębiej, bardziej naturalnie w nim „osadzony”1.
Podmiot mówiący wykreowany przez Tadeusza Chabrowskiego w tomie Mnisi… to człowiek wspólnoty, jeden z wielu braci zakonnych, których przeżycia były jego przeżyciami. Jednocześnie jest to zawsze człowiek osobny:
Jeśli to prawda, że kto wytrwa w klasztorze do śmierci,
zbawi się zbiorowo: pokorni pociągną za rękaw pyszałków,
czyści wymodlą zbawienie chutliwym, a posłuszni nagną karki
krnąbrnym rogaczom: jak ciężarówka zapakowana piachem,
wszyscy dojadą do portu zbawienia.
(Czy sumienie przeora jest nieomylne)
Nawet użycie pierwszej osoby liczby pojedynczej, sygnalizujące sytuację wyznania, niekoniecznie oznacza wypowiedź osobistą i subiektywną. Sytuacja wyznania często jest kreowana w liryce Chabrowskiego po to, by podjąć szczególnego rodzaju grę poetycką, wywodzącą się z tradycji „wyznań” filozoficznych. Autor – czerpiąc z doświadczeń dwudziestowiecznej poezji – z upodobaniem tworzy napięcia liryczne między intymnym wyznaniem a uogólnieniem egzystencjalnym:
Trzeba najpierw zapomnieć o wszystkim, co nagromadziła
w nas pamięć, dotrzeć do umysłu, który był
zaledwie sinym płomieniem. Nastawić ucho na wewnętrzny
szept, zrozumieć pierwsze pytanie i pierwszą odpowiedź,
nie dać się omotać w sieci doktryny lub dogmatu,
ale otworzyć się na rozmowę z samym sobą,
a więc z samym sobą zacząć walczyć.
(Co to jest ćwiczenie duchowe)
Tadeusz Chabrowski stopniowo docierał do własnego wyrazu w liryce. Zawsze stawiał pytania podstawowe, wychodząc od osobistych doświadczeń życiowych. Stosował różnego rodzaju rozwiązania formalne, inspirowany poezją XIX i XX wieku. Prowadził dialog z tradycją filozoficzną i artystyczną kultury europejskiej, ale najgłębszą rozmowę toczył zawsze z samym sobą. W tym kontekście najpełniej można zrozumieć prezentowany tom wierszy.
1Leszek Żuliński: Animologia stosowana. Posłowie do: Tadeusz Chabrowski: Dusza w klatce. Nowy Jork 2006, s. 60 (I wyd. Częstochowa 2006).
Tadeusz Chabrowski: Mnisi, czyli nierymowane strofy o cnotach. Norbertinum, Lublin 2008, ss. 96+4 nlb.