Beata Przymuszała. Herbert – zderzenia lekturowe

Spis treści numeru 1/2008

Herbert – zderzenia lekturowe

 

W tym roku mija dziesięć lat od śmierci Zbigniewa Herberta. Rocznica z pewnością zwiększy liczbę publikacji poświęconych jego twórczości, ale nie będzie to przyrost lawinowy, gdyż prace o pisarzu narastają w sposób systematyczny. Wyróżnia się wśród nich zakrojone na dużą skalę przedsięwzięcie Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej Gaudium, jakim jest seria Biblioteka Pana Cogito, przygotowywana pod pieczą i, w większości, redakcją Józefa Marii Ruszara, będącego również autorem monografii Stróż brata swego. Zasada odpowiedzialności w liryce Zbigniewa Herberta, którą w 2004 roku opublikowało Wydawnictwo UMCS.
Do tej pory ukazało się kilka tomów Biblioteki Pana Cogito i zapowiedziane zostały następne. Są wśród nich zbiory pokonferencyjne, wybór prac magisterskich oraz album – swoista „prywatna wersja historii sztuki kreślonej przez Herberta”. Seria wydawnicza, łącząca różne podejścia interpretacyjne, pozwala na konfrontacje naszych czytelniczych przyzwyczajeń z wielością odmiennych spojrzeń. Chciałabym zatem przyjrzeć się jej wybranym tomom oraz korespondującej z nimi książce Stróż brata swego, by wskazać na obecne w nich sposoby patrzenia na literaturę.
Wspomniana wielość spojrzeń na twórczość Herberta świadczy o miejscu poety w literaturze dwudziestego wieku; różnorodność powiązań jego dzieł z kulturą tego stulecia wymaga ciągłego ich czytania, uwzględniającego odmienne konteksty. Do kontekstów szczególnie istotnych z pewnością należy historia minionego wieku oraz problem rozumienia sztuki. Odczytania dotykające tych kwestii mieszczą się w obrębie „klasyki” (co niekoniecznie znaczy, że prezentują „klasyczne” sposoby patrzenia na poezję Herberta), w przeciwieństwie do lektur reinterpretujących jego twórczość dzięki sięgnięciu po nowe języki jej opisu (oparte na niezwykle ważnych ostatnio kulturowych kategoriach pamięci i tożsamości).
Monografia Józefa Marii Ruszara zawiera spójną koncepcję, opartą na mocnym powiązaniu etyki Herberta z kontekstem społeczno-historycznym. Jej autor czyni jeszcze bardziej wyrazistym obraz poety jako twórcy związanego z ojczyzną, próbującego przywrócić siłę podstawowym wartościom tworzącym europejską kulturę. W swoich analizach posługuje się on kategorią interpretacyjną „zasady odpowiedzialności”. Zasada ta wynika z uznania za swoją sprawy o charakterze ponadindywidualnym, która odtąd staje się punktem odniesienia dla czyjegoś życia (koncepcja Hansa Jonasa). Herbert czuje się odpowiedzialny za odzyskanie przez powojenny świat norm zniszczonych przez totalitaryzmy.
Przyjęcie tego „ciężaru” nie wynika jednak, według monografisty, z próby sprostania nałożonemu samemu sobie obowiązkowi moralnemu czy też z realizacji jakiegoś wzorca czy ideału. Archetypem tej odpowiedzialności jest wychowanie w rodzinie: troska rodziców o dzieci i dzieci o rodziców, wynikająca z wzajemnej kruchości, która wymaga pamięci, bliskości, podtrzymywania więzi. Ten krąg osób, wobec których czujemy się zobowiązani, w naturalny sposób poszerza się: obejmuje sąsiadów, ziomków, słabych – naznaczonych przez los, pokrzywdzonych, żywych i umarłych. Ruszar operuje tutaj pojęciem „poszerzonej polis”, opartej na podobieństwie ludzkiego losu, stwierdzając, iż jedynie tak rozumiana zasada odpowiedzialności pozwala mówić o wspólnocie, która nie jest abstrakcyjnym zbiorowiskiem. Trudno bowiem czuć się odpowiedzialnym za ludzkość…
Bardzo ważne jest to powiązanie ujęcia społecznego z perspektywą wyznaczoną przez krąg najbliższych osób – autor książki celnie łączy świat wspólnoty z jednostkowym odniesieniem. Formułując w ten sposób zasadę odpowiedzialności i uznając ją za istotę świata poetyckiego autora Struny światła, monografista wskazuje na jej filozoficzne (greckie) i religijne (chrześcijańskie) ugruntowanie: by być odpowiedzialnymi, musimy wykazywać się wytrwałością, dzielnością i jednocześnie współczuć innym.
Ruszar, interpretując kategorię odpowiedzialności przez odniesienie do rzeczywistego świata, przyjmuje tezę o „semantycznej przejrzystości” tej poezji: Herbert częściej odwołuje się do wspólnego przeżycia, wyrażonego mitem lub innym znanym znakiem kulturowym, aby od razu móc skomunikować się z czytelnikiem na wspólnej płaszczyźnie sensu, razem wyznawanych wartości czy choćby potocznej wiedzy o świecie (s. 79).
I tak nakreślony obraz poety – odpowiedzialnego za europejską kulturę – pozwala Ruszarowi na podjęcie w drugiej części książki dyskusji z dotychczasowymi interpretacjami Trenu Fortynbrasa. Podstawowy problem dotyczy zderzenia kontekstu politycznego z rzetelną analizą tekstu. Ukazując zmiany odczytań tego ważnego dla Herberta utworu, monografista nie tylko przedstawia ciekawy problem ich uwikłania w powojenną historię (prezentując na przykład w ten sposób lekturę Kazimierza Wyki, który opowiadając się za Fortynbrasem protestować miał, według Ruszara, przeciwko postawie politycznej Herberta), ale siłą rzeczy prowokuje do zastanowienia się nad ideologicznym wymiarem interpretacji.
Wychodząc od znanej analizy Janusza Sławińskiego, autor książki zdecydowanie przeciwstawia się przyjętej przez badacza koncepcji dwóch równoprawnych racji Fortynbrasa i Hamleta, z których żadna nie miałaby być poparta przez autora wiersza. Podkreślając wnikliwość i profesjonalność lektury Sławińskiego stwierdza jednak, iż nie dysponował on jeszcze potrzebnym instrumentarium, pozwalającym zrozumieć wszystkie zawiłości poetyki Herberta (ma w tym przypadku na myśli opracowaną przez Stanisława Barańczaka kategorię wielopostaciowej ironii).
Odrzucając kilka innych odczytań (m.in. Adama Michnika, w którego lekturze dostrzega zbytnią ideologizację utworu, widoczną w sprowadzeniu go do elementu walki z systemem komunistycznym), Ruszar zwraca uwagę na intuicje Anny Kamieńskiej, przeciwstawiającej Hamleta – człowieka czystych pojęć – Fortynbrasowi, który staje się tyranem. Stwierdza tylko na marginesie, iż ta interpretacja nie została podparta bardziej dokładną analizą tekstu. Wskazując na zmianę odczytań, monografista przywołuje kilka innych ujęć – Stanisława Dąbrowskiego, Tomasza Burka, Stanisława Balbusa, Małgorzaty Mikołajczyk – które pozwalają widzieć w wierszu walkę między jednostką i państwem (dwa pierwsze) albo, eksponując artystyczny sposób opracowania tematu, dają czytelnikowi możliwość wyboru, którą postawę bohatera lirycznego uznać za właściwą.
Autor Stróża brata swego, posiłkując się tymi lekturami i dokonując własnej analizy tekstu, przedstawia jego odczytanie w sposób następujący: Tren Fortynbrasa opisuje sytuację Europy po upadku faszyzmu i zwycięstwie komunizmu. Hamlet jest ofiarą pierwszego z nich, Fortynbras protagonistą drugiego. Kontekst omówionej zasady odpowiedzialności w świecie poetyckim Herberta w połączeniu z analizą wiersza (będącego przykładem liryki roli) pozwala Ruszarowi na jednoznaczne stwierdzenie, iż: Wyrobiony czytelnik wie, że w świecie poetyckim Herberta obowiązują zasady, które Fortynbrasa dyskredytują całkowicie i nieodwracalnie (s. 146).
Zgadzając się całkowicie z konkluzją monografisty i podkreślając interesującą analizę różnych odczytań utworu Herberta, chcę dopowiedzieć jednak parę uwag. Wielka szkoda, że autor nie rozwinął spostrzeżenia, które zasygnalizował w ważnym przypisie, komentującym jedną z interpretacji. Chodzi o problem istotnego dla powojennej krytyki i nauki faktu istnienia cenzury (s. 106). W tym kontekście warto by się było zastanowić, w jakim stopniu ówczesne odczytania świadomie poprzestawały na tekstowym wymiarze utworu oraz w jaki sposób strukturalistyczne instrumentarium pozwalało sugerować pewne konkluzje (co dotyczy zwłaszcza interpretacji Sławińskiego: znakomite obserwacje, które poczynił Janusz Sławiński, wystarczały, by podejrzliwie potraktować wypowiedzi Fortynbrasa (s. 97).
Poważniejsze moje zastrzeżenie dotyczy tej części książki, w której Ruszar zestawia postawy Herberta i Miłosza. Opierając się na dedykacji utworu, twierdzi, iż Tren… stanowi „gwałtowny spór z filozofią polityczną Miłosza” (s. 162). Oczywiście, nie sposób wykluczyć, iż ten utwór jest aluzją do opisanej przez Miłosza koncepcji „heglowskiego ukąszenia”. Ale nie można też stwierdzić tego z całą pewnością (najlepiej by było mówić o bardzo wysokim prawdopodobieństwie). I gdyby na tym poprzestać, nie miałabym nic do dodania. Ale przyznaję, że mój niepokój budzi prezentowana dalej przez autora sylwetka Miłosza, owładniętego „antypolską obsesją” (s. 164). Takie stwierdzenie w książce prezentującej wnikliwe analizy tekstów poetyckich i podkreślającej konieczność uważnej lektury najlepiej by było potraktować jako nieszczęsny lapsus, gdyby nie fakt rozwijania go na kilku stronach. Wprawdzie później autor pisze, iż czytanie Miłosza, pozwalające rozróżnić poglądy autora, narratora i bohatera utworów (s. 167), wymaga wzmożonej uwagi, ale ta konkluzja nie znajduje wcześniej uzasadnienia.
Bardzo ważnym podsumowaniem analizy kategorii „zasady odpowiedzialności” jest zamieszczony przez Ruszara w aneksie do książki szkic o religijnym wymiarze poezji Herberta. Polemizując z tezą Pawła Lisieckiego o „pustym niebie Pana Cogito”, autor ukazuje wieloaspektowy i podlegający ewolucji obraz Boga w tej twórczości. Podkreślając, iż dla poety obcym był Bóg filozofów, „pierwsza przyczyna”, jak i obecny w kościelnej retoryce abstrakcyjny władca, wskazuje, iż istotnym dla wrażliwości Herberta pozostaje Bóg-Człowiek. To jest Bóg, który służy – jest „naszym bratem Ablem, którego stróżem jest poeta” (s. 186). Zasada odpowiedzialności ma sens religijny – próbując przywrócić utracone europejskie wartości, Herbert w Portrecie końca wieku z Epilogu burzy wskazuje, jak podkreśla Ruszar, na konieczność odrodzenia chrześcijaństwa.
Zagadnienia te powracają w tomie Czułość dla Minotaura. Metafizyka i miłość konkretu w twórczości Zbigniewa Herberta, wchodzącym w skład serii Biblioteka Pana Cogito, będącym wyborem prac najmłodszych „herbertologów”. Warto zwrócić uwagę na ten tom. Składa się on z fragmentów rozpraw magisterskich i jednej pracy semestralnej. Pisane z innej perspektywy, skupiają się one na wizerunku poety cierpiącego, pełnego współczucia dla cudzego bólu. W centrum tych tekstów pojawia się obraz chorego, umierającego człowieka.
Śmierć stała się najważniejszym tematem pracy Pawła Panasa. Autor w bardzo wnikliwych analizach ukazuje zmianę sposobu jej ukazywania w twórczości Herberta. Jeśli w pierwszym okresie poeta koncentrował się na przedstawianiu śmierci innych osób (doświadczenia wojenne, odejścia bliskich, przyjaciół), to później ukazuje przede wszystkim doświadczenie nadchodzącego końca „ja mówiącego”. Panas podkreśla, iż ta zmiana jest bardziej istotna niż doszukiwanie się podziału na „Herberta politycznego” i „Herberta metafizycznego”: ze względu na ciągłe powracanie do problemu umierania, poeta zawsze obracał się w kręgu najważniejszych pytań filozoficznych.
Próba zmiany „dwudzielnego” postrzegania autora Pana Cogito nie jest jedynym przewartościowaniem odbioru tej poezji. Badacz, dokonując wnikliwej filologicznej interpretacji, polemizuje również z tymi odczytaniami wierszy Herberta, które widzą w nich świadectwo tylko czysto materialnego, biologicznego ujmowania śmierci. Panas – po analizie Śmierci pospolitej oraz wiersza Pan Cogito – zapiski z martwego domu – odsłania wpisany w śmierć wymiar transcendentny, zwraca uwagę na jej przeobrażenie, wynikające z przyjścia Chrystusa. Ta zmiana została, zdaniem badacza, wyraźnie przedstawiona w ostatnim tomie poety. Rozważania Pawła Panasa stanowią bardzo ważny przyczynek do badań nad chrześcijańskim kontekstem twórczości Herberta, choć – być może ze względu na silną koncentrację na tym aspekcie – trochę zbyt łatwo przechodzą do porządku dziennego nad faktem pewnego „pęknięcia” tej poezji, które powodowało właśnie „dwudzielne” jej postrzeganie.
Eksponowanie religijnego wymiaru tej twórczości cechuje także inne teksty. Anita Jarzyna, zajmująca się motywem aniołów, zestawia ich obrazy w poezji Herberta z tymi, które pojawiały się u Rilkego. To bardzo wnikliwe studium porównawcze pozwala badaczce (najmłodszej w tym tomie) wskazać na niezbyt trafne odczytania wierszy U wrót doliny, Raj teologów i Sprawozdanie z raju. Wiersze te, jej zdaniem, nie odzwierciedlają sposobu rozumienia nieziemskich bytów, lecz są dla poety jedynie metaforą tworzonej przez ludzi utopii. Angelologia Herberta – pisze Jarzyna – uderza zatem nie w anioły, lecz w interesowne wyobrażenia ludzi (s. 106). Zwracając uwagę na mało ortodoksyjne traktowanie chrześcijaństwa przez obu poetów, badaczka podkreśla jednak różnice w ich podejściu do tego tematu. U Rilkego Bóg pozostaje „nieskończenie daleki”, poza strefą naszego rozumienia. Natomiast u Herberta objawia się On ludziom właśnie w obrazie anioła – bliskiego ludziom Szemkela z wiersza Siódmy anioł. „Paradoksalnie to jego niedoskonałość objawia nam Boga” (s. 122)
Analiza jednego tylko motywu anioła pozwala więc badaczce na ukazanie, że sposób myślenia Herberta ma istotny rys religijny, co z pewnością będzie wpływać na całościowe interpretacje jego twórczości.
Swoistym dopełnieniem artykułów poświęconych problematyce śmierci i aniołom jest tekst Doroty Grodeckiej, stanowiący próbę określenia „prywatnego dekalogu” Herberta, pochodzącego z tomu Król mrówek. Autorka pokazuje, w jaki sposób poeta, korzystając przede wszystkim z myśli antycznej oraz ujęć Williama Blake’a i Fryderyka Nietzschego, dokonuje częściowej reinterpretacji dekalogu. W formie nakazowej pozostaje tylko piąte przykazanie „Nie zabijaj”, pozostałe są przedstawiane w sposób opisowy. Zdaniem Grodeckiej, wersje Herberta zwracają uwagę na potrzebę kontaktu z Bogiem, dzięki któremu możemy się zmieniać, oraz podkreślają konieczność troski o innych. Nie odbiegając w tym zakresie od istoty chrześcijańskiego przykazania miłości Boga i bliźniego, koncentrują się na poczuciu własnego spełnienia, bycia szczęśliwym – wskazując, iż jedynie jako ludzie przepełnieni radością możemy pomagać innym. W tym też znaczeniu, dopowiada badaczka, dla Herberta przykazaniem staje się „życie autentyczne”, w zgodzie z samym sobą. Tak rozumiany dekalog okazuje się sformułowaniem zasad „dobrego życia”, którego osiągnięcie nie jest warunkowane spełnianiem mniej lub bardziej dookreślonych nakazów.
Tekst Doroty Grodeckiej potwierdza potrzebę wyjścia poza horyzont literaturoznawczy w badaniach twórczości Herberta. Warto byłoby zestawić jego sposób postrzegania przykazań z myślą teologiczną – która przecież również nieustannie się rozwija – by zobaczyć nie tyle „nieortodoksyjność” poety (jest ona podkreślana przez badaczy), ile ewentualne zbieżności, wynikające z dostrzegania „znaków czasu”. Nie można bowiem nie zauważyć, iż poruszony przez Herberta problem jest ważny we współczesnej kulturze – by przypomnieć w tym kontekście Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego.
Zainteresowanie religijnym aspektem twórczości Herberta jest znaczącym przesunięciem w dotychczasowych badaniach nad jego pisarstwem (co podkreśla we wstępie J. M. Ruszar), w mniejszym stopniu, ale także, zmiana ta dotyczy problematyki egzystencjalnej (tu istotnym punktem odniesienia jest książka Andrzeja Franaszka). W tomie Czułość dla Minotaura problematyka ta pojawia się w szkicach Magdaleny Cichej i Natalii Jakackiej.
Pierwsza z autorek zajęła się korespondencją Herberta. Starała się, poprzez analizę sposobów jego pisania i poruszanych przez niego zagadnień, odtworzyć obraz „człowieka piszącego”, czyli Herberta „wersję bardziej prywatną”. Doszła do wniosku, iż ta wersja – „ludzka”, żywa, niejednoznaczna – mocno odbiega od wizerunku poety stworzonego przez badaczy jego twórczości. Zestawienie „Herberta odbrązowionego” z „Herbertem monumentalnym” pozwala autorce dostrzec, iż „obaj Herberci” to pisarskie autokreacje. Tajemnica osoby pozostaje na szczęście nieodkryta, choć w naszych lekturach i tak będziemy odwoływać się do kategorii autora.
Chociażby w celu pokazania, w jakim stopniu doświadczenie poety wpływa na sposób przedstawiania cudzego cierpienia, co czyni Natalia Jakacka w świetnej analizie wiersza Kant. Ostatnie dni. Zestawia ona przeżycie umierania Herberta z opisem umierania Kanta: tak podobnego, że cierpiący staje się jakby przedłużeniem osoby bohatera (s. 37). Wskazuje, w jakim stopniu podkreślany wielokrotnie przez badaczy problem współczucia staje się w poezji Herberta istotnym elementem kształtowania lirycznych obrazów. Warto podkreślić, iż jej analizy tej kategorii pozwalają na bardzo odkrywcze interpretacje utworów. Wskazując, jak skomplikowany jest wymiar współczucia – które obejmuje też postaci, z jakimi podmiot nie utożsamia się na płaszczyźnie moralnej – Jakacka przedstawia dramat Tezeusza w utworach poświęconych zabiciu Minotaura. To doświadczenie przekroczenia granic staje się bolesnym samopoznaniem, pełną goryczy etyczną lekcją: Bo, niszcząc Inne, zawsze w jakiejś części niszczymy siebie (s. 26).
Odmienność spojrzenia najmłodszych badaczy na twórczość Herberta jest jeszcze bardziej widoczna, gdy zestawimy ten tom z książką Wyraz wyłuskany z piersi. Szkice o twórczości Herberta. Herbert w oczach zachodnich literaturoznawców, zbierającą teksty autorów od dawna zajmujących się jego pisarstwem. Sięgają oni do istotnych dla poety zagadnień, przedstawiając je w nowej perspektywie (szczególnie często powraca kwestia języka poetyckiego) oraz spoglądają na jego utwory przez pryzmat najważniejszych kategorii współczesnej humanistyki (pamięć, tożsamość). Książka Wyraz wyłuskany z piersi… może być właśnie i powinna być czytana w obu perspektywach – jako obraz rozwoju badań nad Herbertem i jednocześnie przemiany badań literaturoznawczych w ogóle.
Chciałabym zwrócić uwagę na niezwykle interesujący tekst Marii Delaperriere o poetyce spojrzenia Herberta. Opisując filozofię sztuki według poety, badaczka zwraca uwagę na łączenie przez niego malarstwa realistycznego z abstrakcyjnym; w pierwszym dostrzega on rozchwianie, niepokój, w drugim – szukanie harmonii. Ta zmiana optyki służy ukazaniu problemów związanych z mimetycznością. W tym kontekście, podkreśla autorka, widać, że to, co wydaje się u Herberta „przezroczystością semantyczną”, zdradza niejednoznaczność. Jak pisze Delaperriere: im dokładniej język stara się przedstawić przedmiot, tym mocniej „uwydatnia [jego] tajemną naturę” (s. 40). Ukazując, jak skomplikowany jest problem języka poetyckiego u Herberta, autorka mocno podkreśla, iż wiąże się on z eksponowaniem złożoności ocen dokonywanych w jego utworach.
Swoiste dopowiedzenie do artykułu Natalii Jakackiej znajdziemy w szkicu Hanny Konickiej. Kwestię języka interpretuje ona w kontekście empatii. Szukanie przez poetę ujęć „powściągliwych i precyzyjnych” ma umożliwić innym identyfikację. Osobnym problemem jest natomiast według Konickiej pytanie, czy metaforyczność taką identyfikację utrudnia? (Warto byłoby to zagadnienie rozbudować w kontekście poetyki empatii).
Ciekawy szkic skupiony wokół obrazów zwierząt napisała Francesca Fornari. Jej Rozważania o bestiarium ukazują współodczuwanie, ujawniające się w wizerunkach zwierzęcych postaci. Paradoksy zbliżania dwóch „innych światów” wskazują zarazem na problemy z ludzką naturą. Najbardziej wyraźnie widać to, według badaczki, w obrazach potworów, hybryd o dwoistym statusie – tym, co przeraża, nie jest bowiem „zwierzęcość”, ale „nieludzkość”. Bestie (…) są niczym innym jak symbolem trwogi przed człowiekiem. (s. 54).
To zagadnienie wiąże się z mocno wyeksponowaną w tym tomie kategorią tożsamości. Jest ono przedmiotem świetnych rozpraw Dariusza Konrada Sikorskiego, Adama Workowskiego i Małgorzaty Mikołajczak.
Workowski przedstawia związek tożsamości z pamięcią, wskazując na różne postaci tej ostatniej. Stawia pytanie o kształt pamięci zbiorowej, której obraz pojawia się w utworach poety i jednocześnie jest przez nie tworzony. Sikorski trafnie podkreśla, iż u Herberta ważne jest otwarcie na inne perspektywy, budowanie pamięci dialogicznej, która dzięki kontaktom z innymi wciąż się dookreśla, potwierdza. Jedynie taka pamięć może pozwolić na formowanie poczucia własnej tożsamości.
Dialogiczny aspekt pamięci i tożsamości jest szczególnie mocno wyeksponowany w tekscie Workowskiego. Przywołując myśl Charlesa Taylora, badacz wskazuje na kształtowanie się w twórczości poety obrazu własnego „ja” dzięki wejściu w kontakt z inną osobą. Taylor zwraca bowiem uwagę, iż świadomość moralna tworzy się w przestrzeni międzyludzkiej; potrzebuje potwierdzenia. W takim ujęciu wierność Pana Cogito jest ośrodkiem jego tożsamości – i ta wierność potwierdza się w relacji, ponieważ: Drugi człowiek może, a czasem – jak poeta i prorok – musi pokazywać mi, kim jestem i jakiej wierności można ode mnie wymagać – jest więc przewodnikiem w przestrzeni moralnej (s. 175).
Natomiast Małgorzata Mikołajczyk przedstawia problem tożsamości, analizując egzystencjalną metaforykę Herberta. Obrazy muszli, kłębka, pająka, pępka, ślimaka odsyłają do koncepcji podmiotu: wskazują na jego pęknięcie, na możliwość trwania i konieczność zmiany. Odzwierciedlają upływ czasu i niezmienność pamięci. To ona pozwala przezwyciężyć niszczący charakter czasu, nie tworząc złudzenia, iż można o nim zapomnieć. Zdaniem Mikołajczak, Herbert przekracza tym samym horyzont myślenia katastroficznego.
Wskazując na niektóre ze szkiców w tym tomie, chciałam zwrócić uwagę nie tylko na pogłębienie analizy utworów Herberta, ale również na tworzoną przez nie wizję literatury. Okazuje się, że nawet analizy języka poetyckiego wymagały sięgnięcia po inne sposoby opisu – myślę tu przede wszystkim o zastosowaniu kategorii współczucia. Rozważania poświęcone pamięci i tożsamości odsyłały do kontekstów antropologicznych. Taki sposób czytania Herberta potwierdza nie tylko istnienie wciąż „nie do końca poznanych” (na szczęście!) aspektów jego twórczości, ale równocześnie daje mocne argumenty badaczom opowiadającym się przeciwko autonomicznemu ujęciu literatury czy też prymatowi „tekstowego” świata. W tych „perspektywach” Herbert po prostu się nie mieści.
Książki, które starałam się tu zaprezentować, ukazują, jak wiele jeszcze można powiedzieć o twórczości Zbigniewa Herberta, gdy sięgnie się po nowe koncepcje interpretacyjne. Autorzy zawartych w nich tekstów otwierają pole do dalszych analiz. Pozostawianie wrażenia niedosytu, wynikającego z intelektualnej prowokacji, jest ogromną zaletą tych tomów. I choć, jak w każdym przedsięwzięciu zakrojonym na tak dużą skalę, w Bibliotece Pana Cogito zdarzają się słabsze miejsca, to sam projekt skonfrontowania ze sobą sposobów postrzegania twórczości Herberta przez tak wielu różnych badaczy winien być nie tylko kontynuowany, ale i naśladowany.

_________________________________________________

Czułość dla Minotaura. Metafizyka i miłość konkretu w twórczości Zbigniewa Herberta. Pod red. J. M. Ruszara, przy współpracy M. Cichej. Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej Gaudium, Lublin 2005, ss. 293.
Wyraz wyłuskany z piersi. Szkice o twórczości Herberta. Herbert w oczach zachodnich literaturoznawców, cz. I pod red. B. Gautier i D. Knysz-Tomaszewskiej. Pamięć i tożsamość, cz. II pod red. J. M. Ruszara i M. Zielińskiego. Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej Gaudium, Lublin 2006, ss. 317.