Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Tadeusz Chabrowski. Wiersze

Spis treści numeru 2/2007

Diabeł się powiesił

W małej wiosce pod Wieluniem diabeł
powiesił się na ręczniku: tułów mu zwisał
z belki sufitu jak przekłuta dętka; poszło o głupstwo,
w ankiecie rozpisanej przez teologów,
nie był już głównym sprawcą zła,
spadł na siedemnaste miejsce, gorsi od niego
byli terroryści arabscy, księża uprawiający seks
z nieletnimi, rozwodnicy, fabrykanci
rozklejających się mebli, morskie wodorosty podawane
do stołu na deser i nieprany trykot na biodrach
sześćdziesięcioletniej mężatki.

Patrząc Bogu w twarz, zaczął się dławić,
najpierw pękła mu śledziona, potem obie nerki,
udo zwiędło niczym cytat z Petrarki,
kopyta wykrzywiły się jak dwa lewe trzewiki.

Nie powinienem chyba o tym fakcie opowiadać
w wierszu, w którym na papierze kreśli się zygzaki,
na śnieżnej nitce próbuje powiesić nicość,
w rękawie błazna stroi dziwy i dmucha
w pęcherz z cudzej skóry, żeby na scenie
narobić hałasu, rozśmieszyć do łez widownię.

 

Desant Aniołów w Garwolinie

W Garwolinie chłopcy kujący przeręble
w stawie spostrzegli, że wysypuje się z chmur
bielusieńki desant aniołów.

Spadających z niebios było z osiem tysięcy,
niektóre żeby sprzeniewierzyć się
nieważkości i przyciąganiu ziemskiemu
płynęły w powietrzu motylkiem,
inne zwijały się w kłębek, pikując do dołu
jak jastrzębie, niektórym udało się rozpostrzeć
skrzydła, żeby spowolnić spadanie.

W kipieli chmur o zerowej temperaturze
ich zwiewne koszule pokrywały się szronem,
ku ziemi obsuwały się linią nieciągłą,
metamorficzną.

Dla chłopaków z Garwolina, aniołowie wyglądali
jak gigantyczne łodygi kwiatów ścięte mrozem.
Płatki koron nad ich głowami różniły się
odcieniami różnych kolorów: fiolet
rozmazywał się na bieli,
posrebrzony karmazyn przypominał granat,
słonecznikowa żółć znikała lub jawiła się
we włosach aniołów.

Sypki śnieg na polach łagodził
zderzenie z ziemią; desantowców było tak wielu,
że przestraszeni chłopcy powiadomili sołtysa
i proboszcza o niesamowitym łopotaniu skrzydeł,
śnieżnej kurzawie i obcokrajowcach;
proboszcz z komórki zadzwonił do biskupa;
biskup ukontentowany nowym cudem
pojechał do Warszawy do Prymasa.

Wieczorem w rozgłośniach Radia Maryja
i laickich stacjach telewizyjnych obwieszczono
całej Polsce i Europie, że gwieździste wojsko
rozpostarło nad naszymi poligonami tarczę antyrakietową;
będziemy jak kiedyś pod Wiedniem rozgramiać
Turków i muzułmanów, z naszych podziemnych
silosów Bóg będzie groził pięścią niewiernym.

 

  Więcej wierszy w tradycyjnym wydaniu „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.