Marek Danielkiewicz. Wiersze

Spis treści numeru 1/2007

La mala educación

Obserwacji sprzyjał łagodny klimat
Doceniany w czerwcowe dni, gdy za oknem kwitnące drzewa i owady
Otyli mężczyźni głosili pochwałę hipokryzji
Uczony moralista mówił o altruizmie, a wściekły pies przemieniał się
w pokornego pasterza owiec
Znudzeni chłopcy oddawali się lekturze kwartalników
Podziwiali świętego Tomasza z Akwinu za umiłowanie teologii i mizoginię
Mozaikowy korytarz spowolniał myślenie i dyskretnie przypominał
o dobrym smaku architektów
Należało za wszelką cenę unikać ludzi z ulicy, którzy delektowali się
słowem pederastia
Ojciec Tomasz Torquemada z miną dobrodusznego dozorcy sumień stał
za każdym chłopcem
Dlatego najsłuszniej było rozpoznać w nim duchowego przewodnika
Albo pożegnać eklektyczne wnętrza i nadgorliwych pedagogów

 

Budapest is alive in my memory

dla Gabora Zsille

 

Naprawdę śmieszna sytuacja
Jakbym ukrywał się w agencji towarzyskiej
A ja na drugim seansie Happy Together
Popijając Tiger Energy Drink
Esemesuję do ciebie:
Wariacie mój blake’owski
W bycie ku śmierci zaszumiało mi w głowie
Wiesz o tym, nazwij to jak chcesz

W socjalu1 intensywny zapach kapusty
Sąsiad petuje na moich drzwiach –
Chyba ma skłonności homoseksualne
Czytam Dziennik Sandora Maraiego
W telewizji antysemickie twarze polityków
Musująco na monitorze kłamliwe
Gdybym ich spotkał na ulicy nie mógłbym zasnąć
Przezornie nie jeżdżę do Warszawy

A ty w e-mailu pytasz o Budapeszt w 1956 roku
O chłopców mordowanych na ulicach
I dręczonych w celach służby bezpieczeństwa
Nie poddawaj mnie próbie pamięci
Za ścianą umiera matka
W obozie koncentracyjnym wydłubywała wszy z siennika –
Marku, tam było ich tysiące

Przede mną leżą nieprzeczytane książki –
Spokój Attila Bartisa, Zanim zapadnie noc Reinaldo Arenasa
W drodze Jacka Kerouaca
I anonim przysłany przed tygodniem: już nie żyjesz żydowski pedale

Przypominam sobie budapeszteńskie metro –
Niepodobne do tego z filmu Kontrolerzy Antala Nimróda
Widzę ciebie w idealnie dopasowanych jeansach –
Pachniesz kawą i tytoniem
Budapest is alive in my memory – piszę w liście do domu
Nieprawdopodobne, że mam dwadzieścia lat

2006

1 Żartobliwe określenie bloków spółdzielczych.