Kamila Janiak. Wiersze

Spis treści numeru 2/2006

wiersz o róży z filipowic

serce mam miękkie i gumowe. zakola aort
bolą od natłoku krwinek. tkwi ciało w cieście.
na ascetyczną nagość patelni reaguje wielka
chciwość w ustach. pachną mu wtedy opuszki.
pod paznokciami brud; ziemia. poucza, że martwa
jak tysiące stawonogów, ssaków i mamutów.

a propos, kochał mnie na mamuciej skoczni.
obiecał róże w cieście i przeleciał wszystkich.
widownię zostawił w stanie wzwodu.

mówiłam o glebie, ale czy o korzeniach?
na moście w filipowicach ujął to skromniej:
płatki w cieście. róże wykopał z czyjegoś ogródka,
uciekaliśmy wzdłuż strumienia. z kamienia
na kamień był coraz bardziej moją skamieliną.

z patelnią, piwem, jajkiem, mąką i mikserem
tężał w kuchennych filipowicach jak komar
w bursztynie, z drewnianą łyżką – ssawką.
róża w cieście doszła trochę za wcześnie,
porcelana czekała jeszcze na lotnisku w pekinie.

zakola aort bolą od natłoku krwinek. tkwi płatek
w cieście, to róża w cieście. jak gdyby nie było innej.

 

pomnik

nie znam nikogo na cmentarzu w l.
matka nie chce tam leżeć, nie chce też umierać.
ma do mnie pretensje, ale nie umiem pomóc jej żyć.

jest coraz mniej matką,
upodabnia się do biedronki między palcami.
przykro mi, że chce słuchać o szczęściu,
boli mnie ciało, kiedy rzednie, rozrywa się w uśmiechu.

pojawił się problem z datą pogrzebu,
matka nie umie się zdecydować, oczekuje
propozycji. uwielbiałam jej cynizm,
kiedy zostałam pobita, teraz chce mi się rzygać.

kwiaty w m. są najtańsze w okolicach listopada.
za to w l. jest dużo cienia, mówi,
że nie będzie się męczyć w upale, w jakieś martwe dni.

 

Więcej wierszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.