Anna Mazurek. Czesław Miłosz i Józef Czechowicz – przyjaźń z Lublinem w tle

Spis treści numeru 1/2006

Czesław Miłosz i Józef Czechowicz – przyjaźń z Lublinem w tle

 

(…) Czesław Miłosz określił młodzieńczy etap swojego życia jako historię związów koleżeńskich, przy czym dość dużo miejsca poświęcił bliskim, przyjacielskim relacjom z Józefem Czechowiczem. Analizując związki Miłosza z lubelskim środowiskiem literackim, należy przede wszystkim przypomnieć dzieje tej przyjaźni, której podstawę stanowiła wzajemna fascynacja poetycka2 .Warto przy tym ukazać to zjawisko w kontekście silnych więzi, łączących w latach trzydziestych XX wieku literackie środowisko wileńskie i lubelskie – dwa podstawowe ugrupowania Drugiej Awangardy.

Konfraternia poetów

Wiersze Czechowicza odkryłem w dodatku Kadena-Bandrowskiego i zapamiętałem natychmiast to nazwisko3 – wspomina po latach Czesław Miłosz. Młodego poetę zafascynował przede wszystkim jeden utwór, ponieważ „był świeży, bardzo swoisty, ni to skamandrycki ni to awangardowy”4 , tzn. łączył dyscyplinę języka z przejmującym niepokojem i wizyjnością. Twórczość autora nic więcej od początku była bliska jego poetyckiej wrażliwości, krystalizującemu się wówczas obrazowi świata i literatury. Nie tylko dla Miłosza, ale również dla całej wileńskiej plejady poetyckiej Czechowicz był preceptorem, korepetytorem, który – zauważa Jerzy Zagórski – choć nigdy nie drukował w „Żagarach”(…), stał nad naszymi powijakami5 .

Lech Wałęsa, Czesław Miłosz oraz rektor KUL ks. prof. Mieczysław Albert Krąpiec podczas kameralnej rozmowy w salonach rektorskich 12 czerwca 1981 r. (Ze zbiorów Norberta Wojciechowskiego)

Lech Wałęsa, Czesław Miłosz oraz rektor KUL ks. prof. Mieczysław Albert Krąpiec podczas kameralnej rozmowy w salonach rektorskich 12 czerwca 1981 r.
(Ze zbiorów Norberta Wojciechowskiego)

Fascynacja ta miała z pewnością charakter obustronny. Korespondencja Czechowicza z Kazimierzem Andrzejem Jaworskim świadczy o dużym zainteresowaniu autora nuty człowieczej twórczością Miłosza oraz innych żagarystów. To właśnie Czechowicz zwrócił uwagę redaktora „Kameny” na młodzieńcze utwory przyszłego noblisty; wiersze tego poety będą kilkakrotnie w latach trzydziestych pojawiać się na łamach chełmskiego miesięcznika. W zbiorach Muzeum Literackiego im. Józefa Czechowicza zachowały się ciekawe materiały, będące dowodem tej współpracy: listy Miłosza do Kazimierza Andrzeja Jaworskiego oraz rękopis mało znanego wiersza Daina, który ukazał się w „Kamenie” w 1934 roku, oraz szereg innych dokumentów.

Piewca ziemi lubelskiej i admirator litewskiego pejzażu poznali się – paradoksalnie – w Warszawie, którą Miłosz określi po latach jako „kraj swojej pierwszej emigracji”. Nazwie ją również „miastem cwaniackim”, „Babilonem nieprawości”, zwracając tym samym uwagę na swoją samotność i poczucie obcości w wielkomiejskim świecie. W podobny sposób postrzega stolicę Czechowicz. W liście do Kazimierza Miernowskiego z 3 maja 1934 roku stwierdza: Warszawa właściwie nie ma sensu. To Sodoma. Gdybym tylko dostał w Lublinie takie warunki pracy jak tu i takie locum, wróciłbym jeszcze w tym tygodniu. Smętno w Warszawie moim snom… Z pewnością opis przestrzeni jest tutaj metaforą aksjologiczną, mówi wiele o rytmie duchowym poetów, których oryginalność wynikała w dużej mierze z ich „prowincjonalizmu”, pragnienia wykreowania mitologii rodzimego pejzażu.

Po raz pierwszy poeci spotkali się 10 marca 1934 roku podczas Wieczoru Najazdu Awangardy. Ta niezwykle ważna – wręcz legendarna – impreza literacka była ostatnią próbą wspólnego wystąpienia całego ruchu nowatorskiego. W zamierzeniu organizatorów miała być manifestacją solidarności grupowej i jednorodności awangardy. Nie spełniła jednak tej integrującej roli. Choć – jak zauważył później Miłosz – „awangardzistów było bardzo wielu”, nie grali oni z pewnością na „jedną strunę”. Na Karowej, w szczelnie wypełnionej sali wystąpili bowiem młodzi poeci, którzy – dysponując odmienną wrażliwością i optyką – przeciwstawili się zdecydowanie osiągnięciom Awangardy Krakowskiej. Właśnie wtedy doszło do zbliżenia Józefa Czechowicza z poetami z kręgu „Żagarów” i utworzenia przez nich wspólnego frontu w walce o nową estetykę.

Od tej pory Czesław Miłosz i Jerzy Zagórski byli częstymi gośćmi w mieszkaniu Czechowicza przy ulicy Smulikowskiego, które stanowiło przystań dla całego grona młodych poetów ściągających do Warszawy. Istotnym tematem rozmów z żagarystami – wspomina Wacław Mrozowski – była sprawa wydawania pisma „Zmowa”, miesięcznika poświęconego sztuce współczesnej, które mieli redagować poeci Wilna i Lublina. Zachował się szkic organizacyjny czasopisma, sformułowany przez Józefa Czechowicza.

Prof. Czesław Miłosz i prof. Irena Sławińska w czasie uroczystości w Sztokholmie w 1980 r. (Ze zbiorów Norberta Wojciechowskiego)

Prof. Czesław Miłosz i prof. Irena Sławińska w czasie uroczystości w Sztokholmie w 1980 r. (Ze zbiorów Norberta Wojciechowskiego)

Autor w błyskawicy wierzył, że „Zmowa” stanie się platformą wyrazu Drugiej Awangardy, a zarazem będzie naturalną przeciwwagą dla znienawidzonej, skamandryckiej tradycji. Pragnął również, aby pismo posiadało pewien „odcień zachodniości”, dlatego też duży nacisk położył na dział przekładów. Chciał, aby wśród tłumaczonych tekstów znalazły się utwory m.in. Blake’a, Huxleya, Joyce’a, Prousta, Gide’a, Whitmana, Eliota i Oskara Miłosza. Projekt czasopisma „Zmowa” świadczy z pewnością o dużych ambicjach i twórczym rozmachu redaktora, który nie zapomniał jednocześnie, iż humor w pracy powiniem wyrównywać powagę jej owoców. Dlatego też wszystkim członkom komitetu redakcyjnego nadał godności nawiązujące do wolnomularstwa. Miłoszowi przyznał masoński tytuł Brata Strasznego, sobie rezerwując jednak tytuł najznaczniejszy: Król Litewski, Cesarz Encyklopedii6 . Projektowane czasopismo nigdy nie ujrzało światła dziennego. Przetrwała jednak wyimaginowana loża Czechowicza, której podstawę stanowiło przeświadczenie o inicjacyjnym charakterze sztuki.

Sojusz poetów wileńskich i lubelskich zdał egzamin w czasie publicznego sporu autora nuty człowieczej z Karolem Wikorem Zawodzińskim, krytykiem „Wiadomości Literackich”, a jednocześnie zdecydowanym wrogiem teorii i praktyki poetyckiej awangardy. Zawodziński zaatakował nie tylko twórczość Czechowicza, lecz również samego poetę, któremu zarzucił niemoralny tryb życia. Literacki konflikt dość szybko przerodził się w obyczajowy skandal. W tym samym czasie Czechowicz stracił pracę w Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz mieszkanie na warszawskim Powiślu. Z dnia na dzień znalazł się na bruku, bez żadnych środków do życia. Czuł się skompromitowany, opuszczony, zdradzony – jak niesłusznie sądził – nawet przez niektórych wieloletnich przyjaciół. W trudnych chwilach żagaryści stanęli wyraźnie po stronie lubelskiego poety. „Kolumna Literacka” z 1 marca 1936 roku, redagowana przy „Kurierze Wileńskim” , została w całości poświęcona osobie i twórczości autora nic więcej. Jerzy Zagórski pisał z goryczą o „zaszczuciu” wybitnego, wyjątkowego twórcy, posiadającego „jakieś zwierzęce wręcz poczucie stylu”. Podkreślał: Nie jest przypadkiem chyba, że Czechowicz jest poetą lubelskim. Oddajmy honor temu miastu i prowincji, która obecnie stanowi centrum Polski7 . Zagórskiemu wtórował Miłosz, którego artykuł nacechowany był dużym ładunkiem emocjonalnym i obfitował w liczne formuły nobilitujące Czechowicza w polskiej kulturze okresu międzywojennego. Pisał: Józef Czechowicz dla całego młodego pokolenia literatów jest czymś więcej niż kolegą – jest wzorem wielkiej konsekwencji w twórczości i nawet największa zawiść (…) nie potrafi mu odmówić miana jednego z pierwszych talentów. Rzadko chyba można spotkać kogoś, kto by miał taki mir i uznanie w „związkach broni” młodej literatury”. Poeta nieskazitelny, prawdziwa siła fatalna czystej poezji8 .

W 1936 roku ukazał się w Wilnie drugi tomik poetycki Czesława Miłosza pt. Trzy zimy, w którym wyraźnie ujawniła się katastroficzna nuta oraz zdecydowanie pesymistyczna wizja świata. Krytycy literaccy podkreślali przełomowy charakter tej publikacji – uznali Miłosza za jednego z najbardziej reprezentatywnych przedstawicieli pokolenia katastrofizmu.

Również Czechowicz zareagował entuzjastycznie na pojawienie się tego tomu. W liście z 10 grudnia 1936 roku informował Kazimierza Andrzeja Jaworskiego, że Miłosz wydał świetną książkę i pytał, czy mógłby napisać na jej temat większą recenzję. Planowana rozprawa ukazała się ostatecznie w 1937 roku w trzecim numerze „Pionu” pod wymownym tytułem Uczeń marzenia. Rzecz o poezji Czesława Miłosza.

Recenzent zwraca uwagę na eschatologiczny i metafizyczny wymiar wierszy z tomu Trzy zimy; podkreśla również obecny w nich profetyzm i „integralny pesymizm”. Miłosz jest zatem przede wszystkim poetą na wskroś romantycznym, pobratymcą duchowym Mickiewicza i Dantego9 , a określenie to stanowi w ustach Czechowicza wyraz najwyższego uznania. Autor nuty człowieczej – choć perfekcyjnie wykorzystywał doświadczenia awangardy – wielokrotnie podkreślał przecież znaczenie sztuki romantycznej i symbolicznej, która akcentuje rolę wyobraźni, fantazjotwórstwa i swobody twórczej. Nie tylko poezja Miłosza, ale również innych żagarystów jest – zdaniem Czechowicza – zakorzeniona w romantycznych wzorach przeżywania świata, przy czym postawa taka stanowi ważny przejaw antyformalistycznego buntu. Nieprzypadkowo właśnie w Wilnie złożył lubelski poeta następujące wyznanie wiary poetyckiej: Uważam się za romantyka i to romantyka nowych czasów, który od dawnego wieku przejął jedno tylko: irracjonalne odczuwanie świata oraz odczuwanie go jako istnienia irracjonalnego10.

Współpraca Czechowicza z Czesławem Miłoszem i innymi wileńskimi poetami zacieśniała się z roku na rok coraz bardziej. Ich ostatnie wspólne wystąpienie miało miejsce w latach 1938-1939 na łamach kwartalnika artystycznego „Pióro”, redagowanego przez Józefa Czechowicza i Ludwika Frydego. W zamierzeniu redaktorów miał to być organ ścisłej grupy literackiej, realizującej ideę poezji czystej, fantazjotwórczej i kreacyjnej. Ukazały się tylko dwa numery pisma, a tym samym nie zdążyło ono okrzepnąć i przeobrazić się w skrzydło Drugiej Awangardy. Jednak od początku kwartalnik zwrócił na siebie uwagę środowisk kulturalnych w Polsce i za granicą. Również Czesław Miłosz określał po latach czechowiczowskie „Pióro” jako jeden z ważniejszych faktów literackich okresu międzywojennego. Program tego pisma był – zdaniem noblisty – doskonałą przeciwwagą dla wszelkich tendencji wyrastających z naturalistycznej wizji świata (takich jak nacjonalizm, szowinizm), które bardzo wyraziście ujawniły się w ostatnich latach przed wybuchem wojny. W tych przerażających czasach – zauważa Miłosz – kwartalnik Józefa Czechowicza zdaje się być zapowiedzią innej mentalności i innej ery11.

W 1938 roku – w dużej mierze dzięki protekcji Czesława Miłosza – Czechowicz otrzymał pracę w Warszawskiej Rozgłośni Polskiego Radia. Radio stawało się wówczas coraz bardziej dostępnym sposobem upowszechniania literatury, inspirowało również powstanie specyficznych gatunków literackich, takich jak felieton mówiony, pogadanka, słuchowisko. Z Polskim Radiem związany był zawodowo co trzeci literat, zaś nad całością programów literackich sprawowała merytoryczną opiekę specjalna komisja, do której należeli m. in. Zofia Nałkowska, Tadeusz Boy-Żeleński, Wacław Sieroszewski, Juliusz Kaden-Bandrowski. Współpraca Miłosza i Czechowicza z Polskim Radiem jest zatem ilustracją pewnej ogólnej tendencji.

Do wybuchu drugiej wojny światowej poeci byli zatrudnieni w Biurze Planowania Programów, wykonując pracę dość monotonną, nie odpowiadającą ich literackim aspiracjom. Straszliwą nudę urzędowania przerywali – jak wspomina Miłosz po latach – układaniem rymowanych purnonsensów bądź wspólnymi wypadami w środku dnia na wódkę do żydowskiego „Delikatessen”, mieszczącego się niedaleko siedziby warszawskiej rozgłośni.

Po raz ostatni Brat Straszny i Cesarz Encyklopedii spotkali się 5 września 1939 roku, kiedy – razem z innymi pracownikami Polskiego Radia – ewakuowali się z Warszawy. Tadeusz Byrski, główny reżyser Teatru Wyobraźni, był w tym dniu na placu Dąbrowskiego i obserwował te dramatyczne wydarzenia. Po latach wspominał, że właśnie wtedy w oknie autokaru zobaczył – po raz ostatni obok siebie – twarze Miłosza i Czechowicza. Autor nuty człowieczej wyruszył wówczas na spotkanie ze śmiercią.

byłżebym leżąc tu pełen duchów jak spichrz
w niezrozumiałej z nimi żyjąc paraleli…

Te słowa z wiersza sen Józefa Czechowicza mogą być doskonałym mottem wielu utworów Czesława Miłosza. Bardzo często pojawia się w nich – podobnie jak w poezji autora ballady z tamtej strony – motyw przemawiania w imieniu innych osób bądź też prowadzenia z nimi nieustannego dialogu. (…)


2 Zagadnienie to jest tematem wystawy Czesław Miłosz (1911-2004). Lubelskie wspomnienia, którą oglądać można w Muzeum Literackim im. Józefa Czechowicza od 30 listopada 2005 r. do 31 marca 2006 r.
3 Cz. Miłosz: Czechowicz – to jest o poezji między wojnami, Lublin, Muzeum Okręgowe – Oddział im. Józefa Czechowicza, 1981, s. 3. Chodzi o dodatek do „Głosu Prawdy”.
4 Czysta nuta nad otchłanią. W setną rocznicę urodzin Józefa Czechowicza z Czesławem Miłoszem rozmawiają Joanna Gromek i Jerzy Iłłg, „Gazeta Wyborcza” 15-16 III 2003, s. 11.
5 J. Zagórski: Pozwólmy sobie na trochę egzaltacji, „Kurier Wileński” 1936, nr 60, s. 3.
6 zob. J. Czechowicz: Szkic organizacji czasopisma „Zmowa” [w:] J. Czechowicz: Wyobraźnia stwarzająca. Szkice literackie, wstęp. wyb. i oprac. T. Kłak, Lublin 1972, s. 93-96. Kopia maszynopisu znajduje się w zbiorach Muzeum Literackiego im. J. Czechowicza.
7 J. Zagórski, op. cit., s. 3.
8 Cz. Miłosz: Chcieć więcej, „Kurier Wileński”, op. cit., s. 3.
9 J. Czechowicz: Uczeń marzenia. Rzecz o poezji Czesława Miłosza (w:) Cz. Miłosz, Czechowicz…, op. cit., s. 55.
10 J. Czechowicz: Projeky środy literackiej w Wilnie (w:) J. Czechowicz, Wyobraźnia…, op. cit., s. 81.
11 Cz. Miłosz: „Pióro”, „Tygodnik Powszechny” 22 II 2004, nr 8, s. 21.

Całość w tradycyjnym wydaniu „Akcentu”.