Alfred Wierzbicki. Wiersze

Spis treści numeru 4/2005

Glosa o Czechowie

Sto lat temu umarł Anton Czechow.
Tego samego roku Romuald Ignatiewicz,
prowincjonalny dworianin, przekraczał granicę Imperium
w podróży na Zachód. Życie schodziło im
na marzeniach o życiu gdzie indziej.
Czytam Trzy siostry, przeglądam paszport pradziadka.
Nie chcę wehikułu do przeszłości. Znudziła mnie telewizja,
ten jarmark łatwego montażu.

Łączy nas cud spotkania i rozmowy.
Nie ma herbaty, no to będziemy filozofować.
Tak było tego wieczoru.
Spotkaliśmy się nieoczekiwanie po latach.
Kiedy mówimy do widzenia, zwykle znaczy a Dieu.
Czasem wieczność jak morze po sztormie
wyrzuca na brzeg, co zostało nam zabrane.
Tak było tego wieczoru.
Prowadziliśmy rozmowę przy stole.
Cóż za wspaniały wynalazek stół i krzesła,
w sam raz na ludzką miarę, jak słowa
układające się w zdania.

20.07.2004.

 

Glosa o Gombrowiczu

Codziennie ja.
W każdej minucie ja, w każdej sekundzie ja
i w każdym ułamku sekundy ja
(albo ułamek ja).

Budzi się nagie w łożysku wnętrza.
Ja niczemu nie służy, jest miotłą do walki z formą.
Walka na miny ucieczką od nudy i bólu.

Fascynował błazeństwem,
nie mogli go złowić ideologowie.
Wykiwał Nietzschego i Sartre’a,
nigdy do końca nie uwierzył w Gombrowicza.

Czy wbrew sobie znalazł się po stronie chrześcijan?

 

Więcej wierszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.