Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Kamila Borysewicz. Nowa proza Kuczoka

Spis treści numeru 3/2001

Nowa proza Kuczoka

 

Z ust krytyków dochodzi nieustanne narzekanie, że w prozie polskiej ostatnich lat nic się nie dzieje. Że pustka, że bezładna gadanina, nic godnego uwagi, silenie się na oryginalność. Czy Opowieści słychane Wojciecha Kuczoka są w stanie obronić się przed tego typu zarzutami? O młodym krakowskim poecie (w swojej biografii wyraźnie podkreśla, że „nie mieszka w Warszawie”) już słyszano, o prozaiku – jeszcze nie. Kuczok zadebiutował w 1996 roku tomikiem poezji Opowieści samowite, dwa lata później opublikował Larmo, a teraz „obdarowuje” nas prozą. Ciekawa droga artystyczna. Czyżby jakaś nagła potrzeba kreatywnego ducha? A może pewnego dnia poeta stwierdził, że zbyt hermetyczna forma nie jest w stanie zawrzeć wszystkiego? Pytania tego rodzaju można by mnożyć, ale… po co? Rzecz w tym, że każde opowiadanie niewielkiego zbiorku (raptem 69 stron!) nosi ślady „poetyckiego zacięcia” autora.

Osiem krótkich utworów plus dziewiąty, zamieszczony w aneksie, nie stanowią zwartej całości. Czytelnik może zatem bezkarnie zignorować kolejność i wybrać to, na co ma ochotę w danej chwili.

Każda opowieść koncentruje się wokół jednego bohatera. Różni to ludzie – młodzi, starzy, kobiety, mężczyźni. Kuczok nie ma ulubionego „typu”. Interesuje go po prostu człowiek.

To bohater decyduje, ile zobaczymy, czego się o nim dowiemy. To on „zapisuje” swoje wrażenia. Może nawet nie zapisuje, tylko nagrywa. Już sam tytuł Opowieści słychane sugeruje, że zamieszczone tu historie były wcześniej wypowiedziane głośno, ze zostały usłyszane, a dopiero potem utrwalone na papierze.

Człowiek, który mówi u Kuczoka nie jest niczego pewien, gubi się w gąszczu wątpliwości, nierozwikłanych zagadek. Gdzieś za tym „szalonym słowotokiem” ukrywa się drugie „ja”, niekoniecznie uświadomione, jakiś „wewnętrzny sekret”, bez którego nasze bycie staje się niepełne, nieprawdziwe. W niektórych opowiadaniach celowo została wykorzystana narracja w drugiej osobie. „Rozpłakałeś się węchem”, „i ta potrzeba cię naszła spóźniona”, „Ach, czemuż zaniechałeś – zobacz, że w tobie tkwi coś, z czego być może nie zdajesz sobie sprawy!” Autor zmusza nas do podjęcia próby „przejrzenia się w sobie”. Zaskoczenie? Może nawet przerażenie? Człowiek dla siebie – istota obca, niezrozumiała.

Sam Kuczok nie ucieka przed wyzwaniem rzuconym innym, ale się maskuje. „Opowieść słychaną z siebie” umieszcza w aneksie (uzupełnienie? czytelniku nie zważaj na to?), dodatkowo opatrując ją mianem apokryfu. A więc sugestia, że tekst został znaleziony w szafie, że ja – autor nie mam z nim nic wspólnego.

W każdym z nas czai się choćby odrobina szaleństwa; tęsknota, a jednocześnie strach za czymś niepojętym, niezgłębionym. Równocześnie wciąż zadajemy sobie pytania, poszukując sensu, jakichś wyższych sankcji dla uzasadnienia naszego istnienia. A może tak jak Kuczok lepiej po prostu zaakceptować ten Chaos w nas i wokół nas, nie starając się go zrozumieć:

 

i sam już nie wiem, kto winien,

z czyjej to wszystko przyczyny

z mojej, kleszcza, czy dziewczyny.

 


Wojciech Kuczok: Opowieści słychane, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 1999, Biblioteka Studium.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.