Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Aneta Wysocka. Rzecz gardzienicka

Spis treści numeru 3/2001

Rzecz gardzienicka

 

Nocą z 18 na 19 maja w dworskich zabudowaniach podźwigniętych bądź stopniowo podnoszących się z ruiny i w otaczającym je parku Teatr Gardzienice dał kolejne przedstawienie. W ciągu niewielu godzin przywołał prawosławną Rosję, średniowieczną Europę trubadurów, antyk chrześcijański i poezję Mickiewicza. Śpiewały słowiki, grała huculska kapela. Wszystko to artyści przekornie nazwali Kosmosem.

Szamani z Nepalu, kiedy przestają pełnić swoje ziemskie funkcje (na ogół są tragarzami) i wchodzą w role uzdrawiaczy, zmieniają sposób mówienia. Słowa języka naturalnego, plemiennego, służącego codziennemu porozumieniu, zamieniają na „mowę podróżną” i „mowę graniczną” – opowiadał przed czternastu laty Michael Oppitz, etnograf biorący udział w sympozjum Przyroda słowa w kulturach teatralnych, jakie odbywało się wówczas w Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice (zob. „Akcent” 1988, nr 1 i 2). Z „mową podróżną” – kontynuował badacz – mamy do czynienia wówczas, gdy szaman odbywa fantazmatyczny „lot przez świat”. Aby wydobyć duszę pacjenta z Krainy Umarłych, a tym samym uleczyć jego ciało, musi udać się po nią do tej krainy. Podróż ta ma, jak wszystko w szamanizmie, charakter duchowy. Uzdrowiciel przy akompaniamencie bębna wywołuje kolejne nazwy miejsc, które przebywa. Swój „lot” kończy na przełęczy stanowiącej granicę terytorium etnicznego – przed symboliczną Bramą Śmierci. W szczególnym momencie transu, gdy szaman opuszcza już ziemską rzeczywistość i wkracza w świat metafizyczny, dochodzi do transformacji mowy codziennej w „mowę graniczną”. Przemiana polega na stopniowym zatracaniu zwyczajnych właściwości języka. Najpierw następuje rytmizacja wypowiedzi, nadanie jej formy metrycznej. Potem pojawia się coraz więcej elementów asemantycznych, aż w końcu dochodzi do rozmywania się i zacierania sensu. Takie wykorzystanie języka oznacza, że szaman osiąga doświadczenie graniczne, krańcowe. Dla laików jest to znak, że szaman osiąga taki punkt w doświadczeniu, do którego oni nigdy nie dotrą.

Sztuka w Gardzienicach przemawia w swoistej „mowie podróżnej”, a czasem w „języku granicznym”. Polszczyźnie nadano w przedstawieniach funkcję „mowy codziennej” – stanowi ona podstawę dialogów i pieśni oraz służy eksplikacji. Obok niej są liczne frazy rosyjskie, łacińskie, greckie, angielskie. Nie bez powodu. Artyści – jak nepalscy szamani – zabierają przecież widzów w fantazmatyczną, duchową, mistyczną podróż. Przemierzają Europę od krańca do krańca. Od Rosji (w której niektórzy wolą już dostrzegać „zachodnią placówkę” Azji) aż do wybrzeży Atlantyku, a stamtąd nad Morze Śródziemne. Pojawiające się obce słowa są znakami odwiedzanych krain. Czasem bywają one opatrywane polskim objaśnieniem, semantyzowane, czasem zaś pozostają wyłącznie w swej pierwotnej postaci. Wówczas pełnią funkcję swoistych punktów topograficznych, słupów granicznych, kamieni milowych wyznaczających odległość w przestrzeni i czasie.

Do czego jeszcze porównać Kosmos? Do antycznej „trójjedynej chorei”, gdzie sztuka urzeczywistnia się poprzez muzykę, taniec i słowo? Na pewno tak. Może do dzieł dawnej sztuki chrześcijańskiej: tryptyku i misterium. Tryptyk, gdyż tworzą go trzy spektakle: Żywot protopopa Awwakuma, Carmina Burana i Metamorfozy. Misterium, bo owe sztuki splatają się w jedno z intermediami: śpiewem słowików, dźwiękami huculskiej kapeli, Mickiewiczowskim monologiem Gustawa w ruinach… Takie porównania można by mnożyć. Jednak o jakimkolwiek utożsamieniu nie może być mowy, gdyż ta sztuka, choć składają się nań znajome i – chciałoby się powiedzieć – uświęcone tradycją elementy, jest wyjątkowa i nowatorska.

Panuje tu poetyka fragmentu. Epoki, miejsca i wydarzenia są jedynie wywoływane, sygnalizowane. Do widza docierają ułomki fabuł, na pozór słabo ze sobą połączone, nawet sprzeczne. Do tego mowa jest niezwyczajna, bo zrytmizowana, sprzężona z muzyką, czasem wręcz asemantyczna. Dochodzi ponadto do nieustannych zderzeń, konfrontacji stylów i estetyk. We wzniosłość cerkiewnej pieśni wkracza profanum (Żywot protopopa Awwakuma). Król Marek i szlachetny Tristan obrzucają się łacińsko-plebejskimi obelgami, a Merlin wygłasza „Hymn św. Pawła o miłości” (Carmina Burana). Chłopi w kufajkach przywdziewają greckie chitony i zmieniają się w filozofów, zaś dionizyjski fallus przeistacza się w Chrystusowy krzyż ( Metamorfozy).

Widzowie Kosmosu wędrują po parku i zabudowaniach przy blasku pochodni, oprowadzani przez „adeptów szamanizmu” – studentów Akademii Praktyk Teatralnych. Uczestniczą w kolejnych spektaklach i intermediach. Zadziwieni jednym, mają tylko chwilę – kilka, kilkadziesiąt kroków – by przygotować się na coś nowego, nie mniej fascynującego. Raz po raz są czymś zaskakiwani, niepokojeni. To pobudzani do śmiechu, to do zadumy. Dezorientowani nieustanną przemianą. Artyści – nazywający się skromnie realizatorami – niby wszystko swoim widzom tłumaczą. Każdą ze sztuk opatrują komentarzem dotyczącym jej genezy, a nawet tematyki. Podczas pracy nad „Awwakumem” cały nasz zespół wędrował po wsiach polsko-rosyjskich, polsko-ukraińskich. […] Śpiewaliśmy, recytowaliśmy teksty […] piliśmy z ludźmi wódkę i przeklinaliśmy podłe życie, słuchali i uczyli się ich pieśni… – to o Żywocie protopopa Awwakuma. A o Carmina Burana: W naszym spektaklu poezja ta [liryka prowansalska] splata się z anglonormańską opowieścią o Tristanie i Izoldzie, pochodzącą z tej samej ery historycznej i – podobnie – należącą do fundamentalnych dzieł kultury europejskiej […] nasze przedstawienie traktuje o miłości… Do Metamorfoz komentarz jest następujący: Pieśni te pozostają w związku z księgą, do której filozofii odwoływaliśmy się w pracy [Metamorfozy… Apulejusza z Madaury]. Jest to wielka księga przełomu, kiedy odchodził Stary Bóg, Dionizos i Apollo, i wkraczał Nowy Bóg, Chrystus […] To, na co was zapraszamy […] to przede wszystkim śpiewanie w starożytnych tonacjach, starożytnych liniach melodycznych, głosami dzisiejszymi… Niby wszystko jest wyjaśnione i – jak przystało na Akademię – uzasadnione naukowo, a jednak ma się wrażenie, że gardzienicką sztukę lepiej tłumaczą słowa, które słyszy się w jednym ze spektakli: Trzeba, abyś nie rozumiał! Mimo iż intelekt może być nie w pełni usatysfakcjonowany (można poczuć się jak niewtajemniczony obserwator mistycznego obrzędu) przeżycie emocjonalne i estetyczne jest niepowtarzalne.

Ostatnie wydarzenie artystyczne w teatrze w Gardzienicach stanowi swoistą summę dotychczasowych dokonań zespołu kierowanego przez Włodzimierza Staniewskiego. Składające się nań spektakle – przyczynki do wielkiej księgi europejskiej kultury – narastały przez ponad dwa dziesiątki lat. Przez te lata Akademia Praktyk Teatralnych wypełniała wciąż to samo zadanie – wskrzeszała i ożywiała dawną pieśń. Twórcy z Gardzienic zajmowali się w tym czasie sui generis archeologią kulturową. Docierali do najdawniejszych przekazów, w jakich zamyka się europejska tradycja, i interpretowali je. Owe przekazy miały bardzo różny charakter: od starożytnej poezji wyrytej w kamieniu, poprzez ruch i taniec zastygły w rysunkach z greckich waz, aż do pieśni zasłyszanej od wiejskiego ludu. Wszystko, co udało się artystom wyczytać z tych tekstów kultury, przetworzyli w nową jakość. Jest w tym nieco białej magii, doskonałość techniczna, a przede wszystkim głęboka świadomość, skąd pochodzi sztuka europejska i jakie przybiera formy.

Czym jednak tłumaczyć nadanie temu przedstawieniu tytułu Kosmos? Wydaje się on bardzo przekorny. Kosmos to przecież synonim ładu, harmonii, statyki i całościowości. Tymczasem sam spektakl najlepiej charakteryzują określenia antonimiczne: wielość, różnorodność, dynamika i fragmentaryczność – tak jak kulturę europejską, gdy spojrzeć na nią z perspektywy historycznej. Gardzienicka sztuka, na podobieństwo naszej tradycji kulturowej, nie przypomina – że posłużę się geologiczną metaforą – skały przeobrażonej: granitu czy bazaltu. Poszczególne składniki nie stopiły się w niej w jednolitą całość. Jest raczej podobna do zlepieńca, konglomeratu różnorodnych elementów – połączonych, a jednocześnie odrębnych. Mimo to – i w kulturze, i w spektaklu – mamy poczucie jedności w wielości. Spoiwem dla niejednolitych, czasem niezgodnych z sobą fragmentów Kosmosu, jest pieśń. To dzięki niej „z chaosu ład się tworzy”. A widz nabiera przekonania, że słyszy muzykę sfer.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.