Wojciech Łęcki. Wiersze

Spis treści numeru 1-2/2002

a propos wieczoru (autorskiego)

– Skąd pan wie, że pisze wiersze?
– Znikąd – bąknąłem, opuszczając salę.

Ubikacja na końcu długiego korytarza.
Smród tak głęboki, że odbiera natchnienie.
Mocz dzwoni o pożółkłe szkliwo muszli.
Ulga.
Próbuję sklecić w myślach jakąś odpowiedź:

Starcy mówią Przybosiem,
milczą Norwidem,
a ja
ledwo trzymam
język za zębami…

Iii…

Dorobek niejednego poety
składa się z dwóch wierszy:
jednym jest nazwa wydawnictwa,
a drugim errata…

Iii…

Wracam:
– Ale skąd pan wie…?
– Wiem/ nie wiem.
(niepotrzebne skreślić)

Lubię dżem – to wiem.
Ale żeby pytać poetę o wiersze?

 

Śpiewaczek

nie wierzbowy
nie miedziany
ten gwizdaczek
lecz spod miedzy
szaraczek
nie z lauru
a z murawy
wyświst taki
a śpiewa ci
na promieniu
wysokim

nad polem ci
wiśnie nutą
namolny

z prawa śpiewa
z lewa śpiewa
ulewa
śpieworośna

taki raźny
taki ranny
do hosanny
na włościach

pierwszy śpiewak
to pod niebem
ma koncert
zanim wstaną
inne dzwońce
on już pod słońcem

trochę szary
trochę rdzawy
miedzawy

niepokaźnik
ale głośny
za sto wron
nie śpietaszek
raczej skowron
rosidzwon

 

Więcej wierszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.