Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Israel Zamir: Biłgoraj mojego ojca

Spis treści numeru 3/2003

Biłgoraj mojego ojca

 

Moja żona Aviva i ja pragniemy podziękować wszystkim, którzy umożliwili nam przyjazd do Biłgoraja oraz uczestnictwo w dzisiejszej uroczystości, zwłaszcza władzom miasta i uniwersytetu oraz pani profesor Monice Adamczyk-Garbowskiej.

 

Drodzy Przyjaciele,

Mój ojciec Isaac Bashevis Singer potrafił wspaniale opowiadać. Pozwólcie, że zacznę moją wypowiedź tak, jak on sam by ją mógł zacząć: od opowieści.

Matka Icchoka nazywała się Baszewa. Pewnej nocy Baszewa miała sen, że jej ojciec, który mieszkał w Biłgoraju, zmarł. Nie otrzymała wprawdzie żadnego listu z wiadomością, ale mimo to – choć z natury była sceptyczna – uwierzyła w ów sen. Czuła, że musi pojechać do Biłgoraja. I tak pewnego letniego dnia w 1917 roku Baszewa z dwoma synami, Icchokiem i Mosze, wybrała się do Biłgoraja w odwiedziny, które miały trwać dłużej niż planowali. Po trwającej trzy dni podróży zatrzymali się na stacji kolejowej, żeby przesiąść się do innego pociągu. Na stację wyszły trzy kobiety. Icchok usłyszał, jak wołają „Baszewa”. Te kobiety, znajome matki, przekazały jej smutną nowinę. Sen okazał się prawdziwy. Ojciec rzeczywiście nie żył.

Pierwsze biłgorajskie lato Icchoka było wspaniałe. Miał trzynaście lat. Świeciło słońce, było ciepło i nie brakowało jedzenia. Icchok uwielbiał czytać, ale książki, które czytał, spotykały się z wielką dezaprobatą ze strony biłgorajskich chasydów. Zaczęto plotkować na jego temat i Baszewa zarzuciła mu, że naraża na wstyd całą rodzinę. Ale Icchok dalej czytał zakazane lektury. Poznawał utwory współczesnych mu żydowskich autorów, pisane w jidysz, które ceniono na świecie, ale nie wśród chasydów w Polsce: Mendele Mocher Sforima, Szołem Alejchema, Icchoka Lejba Pereca, pisarzy słynnych gdzie indziej, ale nie w Biłgoraju. Icchok wspinał się na rozłożystą jabłoń w ogrodzie i tam, w ukryciu, łapczywie pochłaniał książki, sztuki i artykuły.

W 1917 roku, podczas pierwszej wojny światowej, brakowało żywności. Aby pomóc Żydom w Polsce, Żydzi amerykańscy zaczęli wysyłać worki z mąką i wkładali do tych paczek również przekłady wielkiej literatury europejskiej na jidysz. Teraz Icchok odkrył utwory tak słynnych pisarzy jak Strindberg, Turgieniew, Tołstoj, de Maupassant, Czechow, a także Spinozy, filozofa, który wierzył, że wszystko we wszechświecie stanowi cząstkę Boga.

Biłgoraj był uniwersytetem mojego ojca. W czasie tych kilku lat, kiedy tu mieszkał, przyswoił sobie bardzo dużo wiedzy. Ale w wieku osiemnastu lat poczuł, że Biłgoraj jest zbyt mały i ciasny pod względem poglądów i stylu bycia, że nie jest miejscem, w którym chce spędzić całe swoje życie. Coraz bardziej pragnął wrócić do wielkiego miasta – Warszawy – i tak też w końcu uczynił.

Mój ojciec nigdy nie zapomniał Biłgoraja. Któregoś dnia w latach osiemdziesiątych zapytałem go, czy potrafiłby jeszcze opisać miasteczko. Oczywiście – odparł. – Każdy dom. Każdą ulicę. Na chwilę zamknął oczy. Widziałem, że wspomina minione dni. Potem powiedział: Domy w Biłgoraju były niskie, z dachami krytymi gontem, porośniętym często mchem. W środku miasta znajdował się rynek otoczony żydowskimi domami i sklepikami. W pobliżu przepływała rzeka dostarczająca energii dwóm wodnym młynom. Zakładam, że ta rzeka dalej tam płynie. Potrafię opisać dokładnie izby w domu, w którym mieszkaliśmy: meble, półki na książki, wskazać gdzie stała ta czy inna święta księga. Mówił dalej: Jeśliby żydowski Biłgoraj dalej istniał, łatwo bym się mógł po nim poruszać. W mieście panowała żydowska atmosfera, była tam synagoga, chasydzkie domy modlitwy, jesziwy, chedery, religijna szkoła dla dziewcząt i mykwa. Mój ojciec nigdy nie zapomniał Biłgoraja. Jednak kiedy miasto zostało zniszczone, nie mógł tam wrócić, nie mógł wrócić do Biłgoraja, w którym nie było już Żydów.

Dziękuję Państwu bardzo za możliwość ujrzenia Biłgoraja na własne oczy, poznania miejsca, gdzie mój ojciec Isaac Bashevis Singer spędził lata tak ważne dla kształtowania jego osobowości.

przełożyła z angielskiego Monika Adamczyk-Garbowska


Tekst wygłoszony 23 maja w Biłgoraju na uroczystości otwarcia Dni Singera.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.