Plewię wątki nieużyteczne
plewię i wyrzucam wątki już nieużyteczne
zwiędłe trawy przysypane kurzem
mogłem im kiedyś dodać koloru
i wyszlifować na połysk jak na egzaminie
z propedeutyki
ale wiedziałem wtedy mniej
i potykałem się o klęczniki i stoły w klasztorze
drewniana figura św. Józefa z wyszczerbionym uchem
może być świadkiem
teraz sumienie każe mi mieć wątpliwości
same dogmaty nie wystarczą by pojąć
cząstki elementarne rozproszonego bytu
nim odejdę chcę pokochać to czego nie pojmuję
przypływy i odpływy świadomości
którą otrzymałem od tego który wywołuje z nicości
rozpalone słońca i ciska meteorytami we wróble
***
o Boże, ile tych lat jeszcze mi zostało?
ile szklanek czerwonego wina mogę wypić
przed snem by nie oszaleć
każda jak bezszelestna mgła koi zasypianie
jak rdzeń elektronu zapowiada kosmiczne podróże
często o północy budzony
klaksonem swojego krzyku
dziwię się że toleruje mnie świat
***
taśma w magnetofonie kręciła się powoli
mogłem im powiedzieć ze jestem hetką-pętelką z księżyca
arcybiskupem wszystkich zjednoczonych religii
erotyki mnicha
nie wie czy kobieta jest rajskim łabędziem
której anioł po wypędzeniu z raju połamał skrzydła
czy na jej ciele ważniejszy jest teraz biust i pośladki
które wyrosły w miejsce skrzydeł
czy jej dusza jest bardziej cielesna i zmysłowa
niż dusza mnicha ślubującego czystość
ułożył o niej dziewięćdziesiąt dziewięć wierszy
i żaden nie dopasował się do jej bioder
nawet rysy jej twarzy były inne
zwodziła go
jak blask księżyca migocący w wodzie