Tomasz Kłusek. Tęsknota do najprostszych wartości

Spis treści numeru 1/2017

Tęsknota do najprostszych wartości

Wśród setek bezwartościowych publikacji co roku zalewających rynek księgarski bardzo rzadko pojawia się coś, co wyrasta ponad makulaturową równinę. Zresztą fraza o zalewaniu rynku jest mocno przesadzona, gdyż najczęściej są to cienkie książeczki w tandetnych okładkach, wydawane w mikroskopijnych nakładach, a i tak nie znajdujące nabywców. Jaki jest cel takiego pisania? Autor uchodzi, przynajmniej we własnym mniemaniu, za pisarza, czasem przydarzy się jakaś recenzja od kogoś zaprzyjaźnionego i jakoś toczy się życie w owym pseudoliterackim półświatku. Te właśnie osoby najgłośniej narzekają, że naród nie czyta. Ale klasyków ludzie czytają. Aby zasłużyć sobie na przywilej przeczytania, trzeba mieć coś do powiedzenia i umieć to wyrazić. Akt lektury nie może być psychoterapią kompensującą niedostatki czyjegoś ego, a rynek księgarski lecznicą dla zakompleksionych frustratów, którzy piszą, gdyż nic innego nie potrafią robić.

Kaziuk Bartosiewicz, bohater Konopielki Edwarda Redlińskiego, nagabywany przez swojego syna Józka, powiedział: On sie pyta, co tu napisane! Ho ho! Tu jest dużo napisane, same ważne rzeczy tu napisane, byle czego sie nie pisze. Pisanie to nie gadanie. Zdawałoby się, że to elementarna prawda, a jednak bezustannie lekceważona. Kiedyś Artur Sandauer, zniesmaczony kiczowatą pisaniną, apelował, żeby mniej czytać. Dotyczyło to – panoszących się już wówczas – książek przeróżnych grafomanów. Bojkot jest tu najbardziej odpowiednią metodą. Do dewaluacji słowa pisanego przyczynił się w wysokim stopniu internet, ale to już temat na inną okazję.

Szkoda tylko, że pośród czczej paplaniny giną niezauważone publikacje wartościowe. Taki los zagraża Ciemności Stanisława Weremczuka. A jest to książka po prostu potrzebna. Autor owej opartej na wspomnieniach powieści daje świadectwo poświęceniu i wysiłkowi chłopa polskiego w czasach okupacji. To ważne, bo przecież pojawiło się sporo książek i filmów, w których wieś polska przedstawiana jest jako siedlisko ciemnoty i zabobonu, a żyjących tam ludzi ukazuje się jako zapijaczony i krwiożerczy motłoch. Historia bywa zafałszowywana przez epigonów niechlubnej pamięci Malowanego ptaka Jerzego Kosińskiego.

Szacunek dla prostego człowieka jest znamienną cechą pisarstwa Weremczuka. Na kartach Ciemności przewija się cała galeria postaci pracujących w mozole na chleb powszedni. Są to ludzie z podlaskiej wsi, a więc przede wszystkim Teodor, jego żona Weronika i siostra Celka. Ale również młoda Żydówka Rifka oraz, zaprzyjaźniony z Teodorem, Szmul z Komarówki. Przywołując postać Szymona Pawluka, chłopa z Pereszczówki, który był jednym z przywódców unickiego buntu przeciw caratowi, Weremczuk pisze: Jakkolwiek jego nazwisko nie weszło do encyklopedii i słowników historycznych, nie ulega wątpliwości, że postać to wybitna, aczkolwiek bez szkół i dyplomów. Przyjęło się, że historię tworzą ludzie wybitni, a tę wybitność daje im przede wszystkim wykształcenie i miejsce urodzenia dalekie od wiejskiej chaty czy obrzeży miasta. Jest to zrozumiałe, bo taką opinię tworzą właśnie ludzie wykształceni, z reguły mający monopol i narzędzia wyobrażania rzeczywistości. Tymczasem największej przemiany w historii świata dokonali ludzie prości, a nie uczeni w piśmie. Apostołowie byli zwykłymi rybakami, bez akademii i dyplomów, za wyjątkiem jednego celnika ludźmi w pocie czoła pracującymi na chleb powszedni. A jednak to oni pokonali centrum ówczesnego świata, Rzym, ujarzmili narody zwane barbarzyńcami i przemienili świat. Taką moc miało przekazywane przez nich Słowo i świadectwo, bo otrzymali je z wysoka (ss. 184-185).

Powieściowe Kąty to rodzinna wieś Weremczuka – Derewiczna, natomiast Teodor to jego ojciec – Wiktor. Zresztą większość osób pojawiających się w tym utworze miała swój pierwowzór w rzeczywistości. Nie jest Ciemność – co podkreślał pisarz – pamiętnikarskim odtworzeniem tego wszystkiego, co zdarzyło się w czasie II wojny światowej w jednej z podlaskich wsi. Fabuła została skonstruowana na kanwie autentycznych wydarzeń, ale w dziele epickim musiały one ulec beletryzacji i poszerzeniu o elementy fikcji literackiej. Narracja jest trzecioosobowa, ale przemiennie uwzględnia różne punkty widzenia. Jest ich wiele, lecz dwa wydają się najważniejsze: Teodora i Zbyszka.

O ile udział Teodora w kampanii wrześniowej z konieczności ograniczył się do użyczenia koni wojsku i pracy w charakterze wozaka, to Zbyszek odznaczył się w bitwie pod Kockiem. Jako żołnierz 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich im. płk. Jana Kozietulskiego otrzymał awans ze stopnia kaprala na plutonowego. Zbyszek i Stefan to przedstawiciele młodego wiejskiego pokolenia, którzy swój udział w konspiracji przypłacili ranami i śmiercią. Niezwykle przejmujące są opisy wędrówki rodziców Stefana po Lublinie w poszukiwaniu dojścia do ludzi, którzy mogliby pomóc w uwolnieniu syna więzionego najpierw na zamku lubelskim, a później w obozie na Majdanku. Na przykładzie Zbyszka i Stefana autor ukazał proces wzrostu świadomości narodowej, jaki dokonał się na polskiej wsi: od indyferentyzmu z okresu powstania styczniowego do patriotyzmu z czasu II wojny światowej. Przyczynili się do tego tacy ludzie jak nauczyciel Walerian Batko i ksiądz Jan Rudnicki. Weremczuk przypomina te zasłużone postaci. Niebagatelną rolę w procesie uświadamiania odegrał też opór unitów wobec prób oderwania ich od Kościoła rzymskokatolickiego i przyłączenia do prawosławia. Dlatego wiele stron w powieści poświęconych zostało historii tego buntu, który jednocześnie stanowił swoistą lekcję polskości.

W późniejszych rozdziałach wzrasta rola Piotra, kilkunastoletniego chłopca, który po śmierci ojca pomaga starszemu bratu Grzegorzowi w prowadzeniu gospodarstwa. Postać Piotra odzwierciedla losy samego autora. Tu już zgadza się niemal wszystko. Na przykład zafascynowanie literaturą, które zaczęło się od lektury drugiego tomu Potopu Henryka Sienkiewicza: Książka przypadkiem została w domu, przed wybuchem wojny któraś z dziewczyn ją wypożyczyła z biblioteki koła Stowarzyszenia Katolickiego Młodzieży. To była pierwsza książka, którą się zauroczył ponad wszelką miarę. Czytał ją po raz szósty i zawsze jakby po raz pierwszy, sam dziwił się sobie. Niestety, to był drugi tom, ciekaw był początku i dalszej części, ale nic nie mógł poradzić, księgozbiór Niemcy zniszczyli, zostały tylko pojedyncze egzemplarze po domach, wypożyczone przed wrześniem 1939 roku (…). Wyobraźnia Piotrka pracowała nad wyraz wydajnie, próbował domyślać się, co dalej będzie, snuć różne wątki, ale nic z tego nie wychodziło. Nie miał wyboru, siadał na przyzbie przed domem pod rozłożystymi kasztanami i zaczynał czytać książkę od nowa (s. 283).

Piotr, czyli Stanisław Weremczuk, musiał dzielić swój czas między pracę a lekturę. Przygoda z literaturą, która zaczęła się od książki Sienkiewicza, zaowocowała studiami polonistycznymi na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, dyplomem zrobionym u prof. Ireny Sławińskiej, a później wieloletnią pracą dziennikarską i pisarską. W publikacji Lublin i Lubelszczyzna w życiu i twórczości pisarzy polskich (1974) August Grychowski, charakteryzując pisarstwo Weremczuka, podkreślał wagę motywów ludowych w jego liryce oraz umiejętność poetyckiego zobrazowania procesu wrastania w miasto człowieka pochodzącego ze wsi. Tęsknota za wsią stanowiła myśl przewodnią zbioru Wierność cieni, wydanego przez autora Ciemności wspólnie z Józefem Wiesławem Ziębą. Wydaje się, że istotną rolę w kształtowaniu oblicza pisarskiego Weremczuka odegrał Zbigniew Jakubik. Ten niesłusznie zapomniany pisarz, autor znakomitych powieści Czapki na bakierMój wstrętny brzuch, prowadził w latach 60. Lubelski Klub Literacki. Wielu pisarzy ze środowiska lubelskiego dużo zawdzięcza Jakubikowi. Obok Weremczuka można wymienić Marię Józefacką, Bogdana Madeja, Waldemara Michalskiego, Zbigniewa Strzałkowskiego czy Matyldę Wełnę.

W Polsce próbowano przez wiele lat dzielić katolików na tych dobrych, a więc światłych, tolerancyjnych i liberalnych, oraz tych złych – zacofanych i ksenofobicznych. Rzekomymi patronami pierwszych mieli być księża Antoni Marylski i Władysław Korniłowicz, twórcy zakładu dla niewidomych dzieci w Laskach oraz czasopisma „Verbum”, natomiast głównym reprezentantem drugich miał być ksiądz prymas Stefan Wyszyński. Światły katolicyzm przeciwstawiano katolicyzmowi ludowemu. Jednak przeciwstawienie takie jest nieuprawnione i wyolbrzymia się je sztucznie, aby dzielić wiernych. W tradycji polskiego Kościoła doskonale mieszczą się i Laski, i Niepokalanów. Znaczenie katolicyzmu ludowego doceniał Jan Paweł II. Stanisław Weremczuk bezustannie podkreślał rangę pierwiastka religijnego w kształtowaniu oblicza duchowego polskiego chłopa. Religijność ludu polskiego jest tak samo ważna jak religijność intelektualistów. Wieś w powieści Weremczuka stanowi wspólnotę, której spoiwem jest z jednej strony ciężka praca na roli, a z drugiej – świadomość więzi religijnej wyrażającej się w obrzędach i modlitwie. Tym tłumaczą się rozbudowane opisy tradycji bożonarodzeniowych i wielkanocnych oraz spotkań grup modlitewnych, które odbywały się w niedzielne popołudnia w celu wspólnego odmawiania różańca. Warto pamiętać, że autor Ciemności napisał dwie książki poświęcone sanktuarium licheńskiemu: Miecze ogniste (2001) i Tajemnice Lichenia (2004).

Stanisław Weremczuk zmarł 6 października 2008 roku w Lublinie. Po ukończeniu studiów przez cały czas związany był z tym miastem. Większości z napisanych przez Weremczuka utworów nigdy nie opublikowano. Ciemność zachowała się w postaci elektronicznego zapisu komputerowego. Rozdziały 28-31 zostały uzupełnione na podstawie rękopisów. Książkę przygotował do druku i opatrzył interesującym posłowiem Jarosław Cymerman. Jest to już siedemset dziewięćdziesiąty tytuł opublikowany przez lubelskie wydawnictwo Norbertinum. W powieści trudno nie zauważyć pewnych niedoskonałości kompozycyjnych. Odnosi się wrażenie, że autor zamierzał stworzyć utwór większy, być może sagę chłopską. Kampania wrześniowa i początkowy okres okupacji zajmują tu niepomiernie wiele miejsca. Później akcja nabiera przyspieszenia, co zresztą okazuje się pożyteczne dla dramaturgii dzieła. Opisy żniw, epidemii tyfusu, choroby i śmierci Teodora dają świadectwo klasy pisarskiej Weremczuka. Zważywszy na to, że wiele fragmentów powstawało w czasie choroby autora, tuż przed jego śmiercią, powieść nabiera specjalnej wymowy. Można ją traktować jako swego rodzaju testament pisarza.

Ciemność wpisuje się w nurt prozy chłopskiej. Stanowił on bez wątpienia jedno z najbardziej interesujących zjawisk w powojennej literaturze polskiej. Wiesław Myśliwski, kolega Weremczuka ze studenckiej ławy z okresu studiów polonistycznych na KUL, mówiąc o zagubieniu człowieka w meandrach współczesności, stwierdzał: Zastanawiam się więc, czy powrót do kultury chłopskiej, żywotność jej wartości, jakie nam objawia, nie jest powodowana w gruncie rzeczy tą właśnie sytuacją, czy to właśnie nie współczesna cywilizacja spełnia wobec tej kultury rolę wywoławczą. A mówiąc ściślej, nasza tęsknota moralna za jakimiś najprostszymi, można by rzec – pierwotnymi, ale jednoznacznymi i w miarę stabilnymi kategoriami moralnymi. I właśnie owa tęsknota do najprostszych wartości jest tym, co łączy lubelskiego pisarza z autorem Traktatu o łuskaniu fasoli.

____________________________
Stanisław Weremczuk: Ciemność. Do druku przygotował i posłowiem opatrzył Jarosław Cymerman. Norbertinum, Lublin 2016, ss. 340.