Józef Piłsudski: początki nowoczesnego myślenia o szkole
(…)
Wśród problemów podjętych przez Piłsudskiego znalazły się także sprawy szkolne na wszystkich szczeblach nauczania. Przełomowe dla szkolnictwa powszechnego były dwa dekrety naczelnika państwa z 7 lutego 1919 roku. Pierwszy, O obowiązku szkolnym, wprowadzał obowiązkowe 7-letnie nauczanie, któremu podlegały dzieci w wieku od 7 roku życia. Szkoła miała więc być obowiązkowa, państwowa oraz świecka. To był duży krok naprzód, zważywszy iż obowiązkowa powszechna szkoła istniała tylko w zaborze pruskim; w zaborze austriackim istniał teoretycznie obowiązek szkolny dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat w odniesieniu do 4-klasowej szkoły w miastach i 2-klasowej na wsi. Natomiast w zaborze rosyjskim nie było zorganizowanej sieci szkół powszechnych (ludowych). Dekret zobowiązywał także gminy do zakładania i utrzymywania obiektów szkolnych. W dalszych latach wypracowano model, w którym samorząd i władze państwowe zapewniały funkcjonowanie szkolnictwa; samorząd zajmował się budową i utrzymaniem placówek szkolnych (opał, oświetlenie, opłacanie personelu technicznego), natomiast nauczyciele podlegali władzy państwowej, tj. Kuratorium Okręgu Szkolnego (Inspektoratowi Oświaty). Drugi dekret, O kształceniu nauczycieli powszechnym w Państwie Polskim, wprowadzał 5-letnie seminarium nauczycielskie jako właściwe dla kształcenia pedagogów.
(…)
Marszałek nie uczestniczył w tych dyskusjach i pracach, natomiast wypowiadał się na tematy praktyczne, dotyczące funkcjonowania szkoły i problemów wychowawczych. Tutaj trzeba poczynić następującą uwagę. Piłsudski ojcem został bardzo późno – w wieku 51 i 53 lat. To spóźnione ojcostwo powodowało jego zainteresowanie bieżącym działaniem szkoły, programami nauczania i kwestiami wychowawczymi.
Marszałek w wystąpieniach publicznych, jak też w gronie współpracowników wypowiadał zazwyczaj trafne opinie w sprawach szkolnych. Zwracał uwagę na psychikę młodzieży gimnazjalnej dojrzewającej intelektualnie i fizycznie. Był zdania, że uczniowie są generalnie zbyt obciążeni nauką pamięciową. Z przekąsem mówił, że wszyscy mają 8-godzinny dzień pracy, z wyjątkiem uczniów. Jeden z bliskich jego współpracowników, minister oświaty (oficjalnie: wyznań religijnych i oświecenia publicznego) Kazimierz Świtalski, tak przedstawił stanowisko marszałka. Co do szkolnictwa średniego to Komendant dużo i z wielkim przejęciem mówił o konieczności zreformowania programu nauczania w szkołach średnich. (…) z dużym wzruszeniem mówił o przeciążeniu młodzieży nadmierną pracą. W programach nauczania jest przeładowanie materiałem pamięciowym. Dają sobie z nim radę tylko uczniowie bardzo zdolni. Normy ośmiogodzinnego dnia pracy, które są postulatem dorosłych, są w stosunku do dzieci nierespektowane. (…) Trzeba zwłaszcza nie przeciążać nauką młodzieży w okresie jej dojrzewania płciowego. W innym miejscu. Przeciążenie pamięci w szkolnictwie jest istotnie za duże. To jest jednak związane z przerobieniem systemu szkolnego. Świtalski po objęciu urzędu ministra polecił w osobnej sali wyłożyć wszystkie podręczniki do gimnazjum. Ów widok przeraził go trochę, bo chociaż przed wielką wojną był przez kilka lat nauczycielem, to jednak patrzył na tę kwestię z perspektywy ministerialnej i otrzymywał dodatkowo instrukcje od marszałka. Zdaniem Piłsudskiego w szkołach powinno się nauczać języków nowożytnych kosztem klasycznych. Dotychczasowy model szkół średnich ogólnokształcących dzielił je na dwie kategorie: realne i klasyczne – w tych drugich, których było więcej, dominowały greka i łacina.
Ponadto Piłsudski zwrócił uwagę na wychowanie fizyczne młodzieży, wtedy zwane ćwiczeniami cielesnymi albo gimnastyką. Co ciekawe, wprowadzenie – jako przedmiotu obowiązkowego – ćwiczeń cielesnych spotkało się z dużym oporem rodziców i innych środowisk wychowawczych. Oburzenie i sprzeciw budziło to, że uczennice musiały się rozebrać do stroju gimnastycznego. Trzeba było dużego wysiłku pedagogów, by te nastroje uległy zmianie. Jednakże Piłsudski miał córki w wieku szkolnym, a ponadto patrzył przez pryzmat sprawności fizycznej chłopców – przyszłych żołnierzy – i doskonale zdawał sobie sprawę z konieczności wychowania fizycznego młodzieży.
(…)