***
często o was myślę
mężczyźni są bardziej skuteczni w umieraniu
dotyczy to także chłopców
mieliście wtedy około dwudziestu lat
w tym wieku wszystko jest ostateczne
i nie do zmiany
wszystko jest takie prawdziwe
lęk i ból i odrzucenie i piękno
znaliście się a dwóch z was
nawet się chyba przyjaźniło
można was było uratować
teraz jestem tego pewna
(choć wtedy wam zazdrościłam)
pomóc wam przeżyć choć
to nie byłoby łatwe
dziś mielibyście jak większość
plany na wakacje w chorwacji
nową narożną kanapę na raty
i dwójkę dzieci z którymi
nie można się normalnie porozumieć
z którymi toczy się bój o kolczyk w wardze
czasem budzę się nad ranem
i zanim sięgnę po smartfona
żeby przescrollować nagłówki newsów
myślę że
chciałabym znów poczuć
dawny ból nie do zniesienia
ale już nawet nie umiem go sobie przypomnieć
ani tamtych wszystkich
powodów
które jednej z – jak wtedy myślałam – ostatnich nocy
skrupulatnie spisałam na kartce
często myślę o was trzech
jak w dziecięcej wyliczance
temu dała na listeczek
temu dała kaszy kapkę
ten na drzewie
ten żyletką
ten na klamce
Lublin, lato, lody
Lublin deptak w remoncie
wąskie przejście pomiędzy
przęsłami płotu a setką ludzi
przytuloną w rządku
do frontów kamienic
– zwykła kolejka do Bosko
pasy dla pieszych brama
za bramą kwiaciarka
z naręczem martwych konwalii
ktoś woła: Sara! Sara!
i mała dziewczynka
przystaje odwraca głowę
jakby świat się obrócił
czas zatrzymał wszystko
wraca i rozsypuje się wszystko
lody ściekają po palcach
otwierają się szeroko stare
ulice
na jedno zawołanie
jedno imię