Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Jan Lewandowski. Długie macki pańszczyzny

Spis treści numeru 1/2022

Długie macki pańszczyzny

Dyskusje o roli czynnika ludowego w dawnej i współczesnej Polsce toczą się od co najmniej dwustu lat i są odnotowywane nie tylko w literaturze historycznej, ale też znacznie szerzej. Obok historyków włączają się do nich publicyści, literaci i uczeni z dziedzin pokrewnych historii, jak chociażby filozofowie, socjolodzy, politolodzy czy antropolodzy kulturowi.

(…)

Konflikt między propagandą (czytaj: polityką historyczną), posługującą się wybranymi faktami z przeszłości (bohaterstwo i martyrologia), a tymi historykami, którzy, z lepszym lub gorszym skutkiem, stawiają sobie za cel stworzenie zbliżonego do prawdy obrazu badanego wycinka przeszłości, jest nieuchronny, ale raczej nie przypomina dyskusji dwóch równorzędnych stron… W gruncie rzeczy jest to spór o źródła naszej tożsamości i zrozumienie przyczyn kryzysów trapiących dzisiaj Polskę.

(…)

Folwarki pańszczyźniane – nazwa ta łączy w sobie dwa pojęcia najczęściej używane w toku opisywanej dyskusji – powstawały od przełomu XIV i XV wieku, kiedy koniunktura na zboże i dewaluacja kruszcowego pieniądza spowodowały gruntowną zmianę relacji między właścicielem ziemi, przeważnie szlachcicem, a „siedzącymi” na tej ziemi chłopami. Dotychczas stosunki między nimi regulował dokument lokacyjny wsi, określający obowiązki i status obu stron.

Osadnicy mieli też prawo do korzystania z części pańskiego pastwiska i lasu. Prawo to nazywano serwitutem lub – bardziej z polska – służebnościami. Za użytkowanie pańskiej ziemi chłopi byli zobowiązani do świadczeń na rzecz jej właściciela. Główną rolę odrywał czynsz płacony w pieniądzu, drugorzędną – świadczenia w naturze i robocizna, wykonywana w wymiarze kilku lub kilkunastu dni w roku w okresie najpilniejszych prac polowych w gospodarstwie pańskim. We wsi funkcjonował samorząd, na którego czele stał sołtys, dysponujący większym nadziałem, często zwanym folwarkiem sołtysim. Wraz z narastającym popytem na zboże, tak na rynku wewnętrznym, jak i zagranicznym, szlachta, poprzez wpływ na ustawodawstwo (przywileje szlacheckie), tworzyła własne folwarki, czyli duże gospodarstwa produkujące zboże, w których niezbędna była chłopska robocizna piesza i sprzężajna, zwana pańszczyzną. Usuwano „zbędnych” sołtysów, likwidując wiejski samorząd, a gospodarstwa sołtysie stawały się często początkiem pańskiego folwarku, powiększanego także kosztem gospodarstw chłopskich. W odniesieniu do chłopów ukształtowały się trzy formy poddaństwa: osobiste, sądowe (po likwidacji samorządu wiejskiego właściciel ziemi był sędzią chłopa) i gruntowe (ziemia uprawiana przez chłopów należała do szlachcica, Kościoła lub państwa, a za jej użytkowanie chłop był zobowiązany do świadczeń na rzecz właściciela).

W okresie największego rozkwitu politycznego, kulturalnego i ekonomicznego państwa polskiego i jego sukcesów militarnych (od Grunwaldu po Kircholm, Kłuszyn i Wiedeń) – w wiekach XV, XVI i w początkach XVII stulecia – podstawą gospodarki było rolnictwo, a wraz z nim folwark pańszczyźniany. Miał rację postponowany przez Leszczyńskiego Andrzej Wyczański, że w XVI stuleciu chłopi byli „względnie zamożni”. Ryszard Szczygieł, w starannie udokumentowanej monografii o lokacjach miast w Polsce ustalił, że w XVI stuleciu na ziemiach Królestwa Polskiego (Korony) podjęto 338 nowych inicjatyw lokacyjnych, z których 256 należy zaliczyć do udanych. Miasta te funkcjonowały przede wszystkim w oparciu o rozwijający się rynek lokalny, jako że rozwój osadnictwa wiejskiego i gospodarstw towarowo-pieniężnych wymagał istnienia miast. Czy trzeba jeszcze dodawać, że osadnicy, także spoza kraju, przybywali do zakładanych wsi, aby polepszyć, a nie pogorszyć swoją sytuację?

Katastrofa nastąpiła w połowie XVII wieku. Dekoniunktura na zboże, wyludnienie (wojny i klęski elementarne w całej Europie) sprawiły, że wzrosły obciążenia mniejszej liczby chłopów, a upadek objął nie tylko wsie, ale wszystkie sfery życia. Dopiero czasy stanisławowskie przyniosły reformy lub ich zapowiedź w wielu obszarach życia społecznego, w tym w sprawie chłopskiej. Operacja chorego organizmu Rzeczypospolitej (Konstytucja 3 maja 1791 roku) prawie się udała, tylko pacjent umarł (rozbiory).

Na początku XIX wieku Prusy i Austria – a w przypadku Księstwa Warszawskiego cesarz Napoleon I – zniosły poddaństwo osobiste i sądowe, co jednak w niewielkim stopniu ograniczało zależność wsi od dworu. Pozostała pańszczyzna, którą na bardziej rozwiniętych terenach (w Wielkopolsce) jeszcze w Rzeczypospolitej zamieniano na czynsz. W Królestwie Polskim, czyli w Kongresówce, przed carskimi ukazami uwłaszczeniowymi z 2 marca 1864 roku ponad połowa chłopów była już oczynszowana, a pańszczyzna dominowała jeszcze na słabiej rozwiniętych terenach na wschód od Wisły. Wraz z uwłaszczeniem powstał samorząd gminny, autentyczna szkoła chłopskiej samorządności i emancypacji od wpływów dworu i parafii. Pod koniec XIX wieku na wsiach ukształtowały się chłopskie elity, w czym ogromną rolę odegrała wiejska spółdzielczość – sklepy, mleczarnie, kółka rolnicze, kasy pożyczkowe itp. Nazwiska, używając dzisiejszej terminologii, wiejskich liderów figurują w składach zarządów spółdzielni i na afiszach amatorskich przedstawień. Dla uwłaszczonej wsi folwark stanowił już tylko miejsce dorywczej pracy przy zbiorach, a i to niekoniecznie, czego dowodem była sezonowa emigracja zarobkowa do prac rolniczych – z Galicji do Kongresówki, ale i z Kongresówki do Wielkopolski.

Polityczny, zorganizowany w partie ruch ludowy, a zwłaszcza ruch młodowiejski (m.in. Związek Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”), zwalczał całowanie w rękę księdza czy dziedzica, a to tylko jeden z wielu przejawów działań na rzecz chłopskiej godności, podniesienia kultury osobistej i dowartościowania zawodu rolnika. Agraryzm, będący w międzywojniu oficjalną doktryną ruchu ludowego, dowartościowywał mieszkańców wsi, nie tylko jako tych, którzy „żywią i bronią”, ale też jako praktykujących życie wedle najlepszych wzorców, w przeciwieństwie do zdegenerowanych mieszkańców miast, będących siedzibą wszelkich patologii. Antagonizm między wsią a dworem, poza stopniowo rozwiązywaną sprawą serwitutów, przeniósł się na płaszczyznę polityczną, zarówno na poziomie lokalnym (wybory samorządowe), jak i ogólnopolskim. Były i przyszły premier Wincenty Witos, przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, powiązany z narodową demokracją, gotów był w ostatniej turze wyborów prezydenckich w grudniu 1922 roku głosować ze swoimi posłami na kandydata narodowego – ordynata Maurycego Zamoyskiego. Wywołało to oburzenie większości ludowych posłów: Na hrabiego głosować nie będziemy! (…) Jeszcze nam życie miłe! Nie tylko biedni lecz i bogaci chłopi będą nam pluć w oczy, a na wiecach walić kłonicami… Głosy piastowców otrzymał Gabriel Narutowicz.

(…)

Całość w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.