Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Kamila Dzika-Jurek. Literka „r”

Spis treści numeru 1/2024

Literka „r”

Nowy tom Jadwigi Graboś – już trzeci w jej dorobku – rozpoczyna się aluzją do poprzedniej książki poetyckiej: Przeprowadzek (2022). Jako motto do Kontaktu poetka z Lublina zaproponowała bowiem taki oto dwuwiersz: bezradnieję i wtedy najbliżej ciebie jestem / w wierszu. Uważny czytelnik poprzedniego zbioru z pewnością pamięta, że poczucie niemocy i słabości bohatera lirycznego wraz z silnym przeświadczeniem o budującej się – niejako równolegle, w tym samym złożonym doświadczeniu – bliskości z drugim człowiekiem stanowiły osnowę wielu wierszy z Przeprowadzek. W utworze wbrew prognozom pogody Graboś pisała mocno:

dziś jestem jak obłamana choinka
wyschnięty wrak bez igieł
a ty synu uczysz mnie jak nie mieć wyjebane
na brud brak śniegu i bombki.

Jeśli przyjrzymy się temu lirykowi uważniej, zwłaszcza ostatniemu wersowi, dostrzeżemy w zbliżeniu pewnych głosek zabiegi aliteracyjne – poetycką strategię dość często stosowaną przez Graboś w jej utworach. W tym przypadku trzy wyrazy – a właściwie wyrażenia, jeśli „brak śniegu” potraktować jako jeden element znaczący – zaczynają się od głoski „b” („brud brak śniegu i  bombki”), a w słowie „bombki” „b” pojawia się również w środku wyrazu. Działanie instrumentacyjne realizuje się tu na dwa sposoby, zresztą ściśle ze sobą połączone.

Po pierwsze „b” jako głoska zwarto-wybuchowa jest w polszczyźnie zazwyczaj elementem wewnętrznie dynamizującym wyraz. Widać to świetnie w  słowie „bombka”, w którym głoska „b” rezonuje z poprzedzającym ją nosowym „m”, co intensyfikuje jakby jej żwawy ton, sprężystą melodię życia  – rozchodzącą się na zewnątrz słowa jak kręgi na wodzie. Podobnie rzecz ma się w  wulgaryzmie użytym przez poetkę w cytowanym fragmencie: „b”, ulokowane wewnątrz ordynarnego słowa, wydaje się jego rdzeniem i zarazem barierą dla wcześniejszych dźwięków – „wyjeb…”. „B” stanowi tutaj swego rodzaju tamę, przed którą gromadzi się bezsilność osoby mówiącej, wybuchająca w końcówce wyrazu.

Po drugie i najważniejsze: zwróćmy uwagę na połączenie w przywołanym wersie głoski „b” z głoską „r” w wyrazach „brud” i „brak”. Otóż w tej relacji, w  której „b” poprzedza „r”, zachodzi proces odwrotny: „b” traci swoją początkową energię, impet, z jakim potrafi wprawić w ruch całe swoje otoczenie. To bardzo interesujące, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w słowie „bezradność”  – którego poetka użyła w motcie do nowego tomu w formie nieznanego polszczyźnie czasownika „bezradnieję” – relacja tych dwóch głosek odgrywa pod względem brzmieniowym kluczową rolę. Dźwięczne i drżące z natury „r” pojawia się tutaj jakby po to, by rozdygotać początkowe „b”, rozpraszając jego moc (za którą – w  świecie języka i przez to w świecie realnym – idzie nadzieja, że za jej sprawą można zrobić coś dobrego, np. zamienić bezradność w beztroskę, bliskość czy bezpieczeństwo), a w konsekwencji – by tę energię litery skraść.

Tak, głoska „r” naprawdę kradnie energię w tym tomie – kradnie ją przede wszystkim podmiotowi wierszy. Matce chorego dziecka, samotnie mierzącej się z konsekwencjami choroby syna: z odbierającą wszelkie siły chaotycznością pomocy, jaką oferują inni; z ludźmi rzucającymi słowa na prawo i lewo bez zważania na to, że mogą one nieść z sobą bolesne konsekwencje; ze sztywnymi ramami „normalności”, ustanawianymi dla człowieka już w dzieciństwie; przede wszystkim jednak z przerażającą obojętnością wszelkich systemów opieki w Polsce wobec pacjentów i ich najbliższych. Zazwyczaj ta obojętność maskowana jest fałszywą wiarą w cuda i niezwykłe zdobycze nauki w XXI wieku. W wierszu prolog – otwierającym zbiór – głoska „r”, wyraźnie dominująca w melodii utworu, przynosi z sobą to, co już na zawsze określi życie bohaterki wierszy Graboś: chorobę dziecka. odroczone skutki niedotlenienia / to poważne i nieodwracalne / problemy neurologiczne // „proszę o tym nie myśleć zanim to nastąpi / bo pani się zadręcza” – czytamy. „R” wydaje się multiplikować w  wierszu swoją złowrogą postać – panosząc się między słowami: „odroczone”, „nieodwracalne”, „neurologiczne”, by na koniec osiąść, a raczej ustabilizować swoją siłę w wyrazie „zadręczać”.

To ta głoska również, jej frenetyczne echo, wyznaczy w Kontakcie życiowy szlak „ja” lirycznego. Matka, która pragnąc pomóc swemu synowi, wędruje z nim od jednych drzwi do innych, to w nowym tomie Graboś postać iście kafkowska, tragiczna. Życie bohaterki tych wierszy, zmagającej się z chorobą dziecka i własną bezradnością wobec tego faktu, wypełniają niemal w całości wizyty w kolejnych gabinetach: lekarskich, sądowych, terapeutycznych, a  nawet w salkach katechetycznych. A drzwi do nich – jak w Zamku lub w Procesie Kafki – zdają się mnożyć w nieskończoność, choć z drugiej strony każde następne zwiastują „ja” lirycznemu nadzieję, że w końcu któryś z siedzących za nimi ludzi powie coś więcej niż rzucone na odchodnym: „proszę się modlić” (pani doktor spóźniła się wprawdzie).

Dzięki temu nowy tom Graboś w całości jawi się jako autoironiczna poezja drogi, a właściwie pielgrzymka po świecie, w którym brakuje wszystkiego, co ważne i co może przynieść ulgę w cierpieniu. Choćby czasu na wysłuchanie rodziców przerażonych diagnozą, jaką otrzymało ich dziecko. Albo chwili namysłu, która pozwoliłaby w takiej sytuacji zachować ostrożność w dobieraniu słów, poszerzyć ramy wspólnoty – tak, żeby mogli się w nich zmieścić wszyscy stale wyrzucani poza nawias. W pierwszej kolejności dzieci – jak ten chłopiec „w różowej bluzie” z wiersza poradnia genetyczna – wtłaczane w za ciasne dla nich rubryki i nieznające jeszcze ponurego kodu dorosłych:

nieładnie, że mnie urodziłaś
byłoby lepiej gdybyś mnie nie urodziła”
woła chłopczyk w różowej bluzie do mamy
jego ojciec przy rejestracji mówi szeptem
że on jest nosicielem genu a żona dotknięta
jak mam te wszystkie informacje tu zmieścić”
denerwuje się kobieta wypełniając ciasne rubryki ankiety
ktoś z tyłu rozmawia o cerezyme

Zwróćmy uwagę, że liryka Graboś to liryka małych liter – nawet tytuły wierszy autorka Lekcji rozróżniania zapisuje minuskułą. Tak było również w  Przeprowadzkach – tomie w zasadzie w całości zbudowanym z małych liter. Z jednej strony poetka wydaje się w ten sposób odbierać rangę i ważność światu, w jakim w przeważającej mierze egzystuje. Umniejszać jego znaczenie, żeby móc przetrwać w jego niemożliwych do spełnienia standardach. Z  drugiej strony tym drobnym gestem literackim autorka być może pragnie też dokonać symbolicznego włączenia w „normalne” życie bohaterów swojej poezji, zawsze pomijanych i odtrącanych przez innych. W tym swojego syna (bo czy potrafiłby napisać te wiersze – tak intymne i brutalnie odkrywające prawdę o życiu matki chorego dziecka w Polsce – ktoś inny niż osoba naprawdę doświadczająca takiej posępnej rzeczywistości?).

Jedynym słowem zapisanym w Kontakcie majuskułą jest „Syriusz” – najjaśniejsza gwiazda południowego nieba, do której w zamykającym tom wierszu autorka przyrównuje swoje dziecko. kiedyś staniesz się unikalną istotą zalśnisz / białoniebieskim światłem w gwiazdozbiorze ludzi / ty – konieczne dopełnienie świata / nigdy więcej odstający element – zwróci się poetka do syna w przejmującym monologu w liryku światło Syriusza. Z makrokosmicznej perspektywy, z jakiej patrzy na rzeczywistość podmiot tego wiersza, każdy, nawet najmniejszy pyłek i okruch, każda molekuła życia przedstawia się jako „konieczne dopełnienie świata”. Ci zaś, którzy wcześniej zanadto „odstawali”, wyróżniali się poprzez swoje niedopasowanie, w nieokreślonej przyszłości (po śmierci?) mają szansę stać się najjaśniejszymi ciałami we wszechświecie. W tym wierszu poetka ukazuje również – choć tym razem odwrotnie, bo w mikroskali – czym jest istota macierzyństwa: nieustannym, nieukojonym poszukiwaniem przez matki lepszego losu dla ich dzieci.

Niezwykle poruszający jest w całym Kontakcie ten właśnie obraz: rodzicielki przedzierającej się z synem przez trudności prowokowane przez wszystkie możliwe systemy, w jakich na co dzień żyje człowiek (edukacja, służba zdrowia i najbliższe wspólnoty, w jakich funkcjonujemy: rodzina, sąsiedztwo, rówieśnicy), a w końcu próbującej zbudować jakiś własny, osobny, żeby uchwycić się w  ten sposób nadziei na znalezienie jakiegokolwiek lepszego świata.

Po lekturze nowego tomu Graboś trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że ten świat został już tak naprawdę przez poetkę odnaleziony; że w języku poezji, jego nieograniczonych możliwościach budowania nowych przestrzeni – również tych pozwalających na więcej spokoju, beztroski, a przede wszystkim: skrojonych na miarę pojedynczego człowieka – tkwi istota pracy twórczej. Jeśli ta praca jest udana, to – jak w ludzkim życiu – z najprostszych życzeń składanych komuś z uwagą i troską zawsze powstaje nowy, lepszy i jaśniejszy świat. Jak w przypadku życzeń, które autorka w utworze światło Syriusza kieruje do swojego syna:

tymczasem rośnij śmiej się i biegaj
bądź wreszcie szczęśliwy tak jak beztroskie
i szczęśliwe powinny być dzieci


Jadwiga Graboś: Kontakt. Ilustracje Diana Lipa. Miejska Biblioteka Publiczna im. Cypriana Kamila Norwida w Świdnicy. Świdnica 2023, ss. 65 + 3 nlb.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.