Leszek Mądzik (5 lutego 1945 – 18 marca 2025)
Miejsce, w którym czytelnicy „Akcentu” od wielu lat co kwartał znajdowali lapidarne, niezwykle mądre i wrażliwe felietony Leszka Mądzika wypełnią tym razem słowa pożegnania. Śmierć śp. prof. Leszka Mądzika pogrążyła nas – redaktorów, współpracowników i czytelników – w głębokim smutku. Od premiery pierwszego spektaklu („Ecce Homo”) Sceny Plastycznej KUL, którą założył i którą nieprzerwanie kierował, minęło 55 lat. Na łamach „Akcentu” pisaliśmy wielokrotnie o jego wyjątkowej działalności teatralnej, twórczości scenograficznej, plastycznej, o jego sztuce plakatu i fotografii (zob. artykuły m.in. Elżbiety Błotnickiej-Mazur, Wojciecha Chudego, Magdaleny Jankowskiej, Lechosława Lameńskiego, Violetty Sajkiewicz i Stefana Sawickiego).
Był laureatem Medalu Wschodniej Fundacji Kultury i naszym stałym współpracownikiem od czasu, gdy 20 lat temu z inicjatywy „Akcentu” zaczął systematycznie wypowiadać się za pomocą słowa, dopełniając w ten sposób swą „bezsłowną” twórczość teatralną. Najwyraźniej nie chciał jako artysta zastygać w zakreślonych wcześniej i rozpoznanych przez krytykę środkach ekspresji (powiedział kiedyś: Dojrzewałem do milczenia tak, jak inni dochodzą do elokwencji). Stwierdził wtedy również: W zasadzie cały czas – od początku w 1969 roku do najnowszego spektaklu – robię jedno przedstawienie (w tomie Leszek Mądzik i jego teatr, Warszawa 2000). O czym było to przedstawienie? Przede wszystkim o nim samym, o jego fascynacjach, nadziejach, lękach i zwątpieniach. W tym nieustannym procesie samopoznania, na tyle głębokim, że skłaniał wszystkich widzów do analogicznego wysiłku, było kilka momentów przełomowych – kiedyś spektakl Szczelina (1994), a kilkanaście lat później Bruzda, której premiera odbyła się jesienią 2006 roku. To nie przypadek, że dokładnie w tym samym czasie Leszek Mądzik zdecydował się pisać do „Akcentu”.
We wstępie do tomu jego felietonów opublikowanego po sześciu latach napisałem, że jest on Einsteinem polskiej sztuki, ponieważ za pomocą swego teatru odkrył związek między czasem a światłem. Ten związek rozciąga się na całe ludzkie życie. Bo na końcu także jest Światło. Przypomina o tym tytuł homilii wygłoszonej na pogrzebie Artysty przez ks. prof. Antoniego Dębińskiego, którą przedstawiamy czytelnikom.
Będzie nam bardzo brakowało prof. Leszka Mądzika – człowieka otwartego na świat, empatycznego, kochającego ludzi i sztukę.
Bogusław Wróblewski wraz z zespołem „Akcentu”


