Jest to jednak rzeczywistość zupełnie nowa, podobnie jak w „pejzażach wewnętrznych” Yves’a Tanguy, który przestrzeń swoich niby landszaftów buduje bazując na elementach przypominających formy organiczne, w rzeczywistości jednak nie istniejące. Ale inna jest tektonika prac Tomasza Kukawskiego (poza oczywistą różnicą stosowanej techniki). Posługuje się on przede wszystkim formami zaczerpniętymi ze świata geometrii. Ich sposób opracowania nie pozwala jednak łączyć tych kompozycji z nurtem „zimnej” abstrakcji. Jest tu zabawa zreprodukowaną na odbitkach fakturą i kolorem. Takie żonglowanie środkami wyrazu w przypadku tradycyjnej grafiki warsztatowej wymaga niebywałej zręczności, cierpliwości i ogromnej wytrwałości w dążeniu do uzyskania pożądanego efektu końcowego.
Autor operuje w zasadzie arsenałem dość tradycyjnych form, które w jego realizacjach tworzą nowy język plastyczny. Znane w różnych kręgach kulturowych znaki dają odczytać się na nowo, w zmienionym kontekście. Motywy spirali, labiryntu, kuli i koła nabierają nowych, tajemniczych znaczeń. Kukawski bawi się z widzem, zadaje nienarracyjne zagadki, chociaż nie można mieć do końca pewności, czy rzeczywiście oczekuje na nie odpowiedzi. Nawiązuje dialog, w czym niewątpliwie pomocna jest mu wiedza z zakresu psychologii percepcji, wykładanej przez artystę studentom Politechniki Białostockiej, zostawiając jednocześnie szeroki margines dla wrażliwości i smaku odbiorcy. Nie narzuca się w sposób natarczywy z jedyną propozycją odczytania swoich utworów.
W cyklu gipsowych reliefów z 2000 roku artysta wychodzi poza ramy grafiki, również tej eksperymentującej z wykorzystaniem kolaży. Pozostawia naturalny kolor silnie bielejącego po wyschnięciu tworzywa. Malarstwo materii w gipsie, materii w stanie półpłynnym podatnej na wszelki kontakt z narzędziem, którym może być niemal wszystko: np. grzebień, sitko czy wyeksploatowana wcześniej do odbitek linorytowych płytka. W tych monochromatycznych układach ogromną rolę odgrywa światło załamujące się w zagłębieniach i bruzdach powstałych jako wynik ingerencji w kształtowaną powierzchnię. Dopiero odpowiednie oświetlenie wydobywa z nicości półprzestrzenne proste formy, trójkąty czy też koncentryczne kręgi o solarnych konotacjach, obecne już we wcześniejszych grafikach. Ramy równie białe jak cały relief zamykają obrazy, tym lepiej odcinające się od czarnego tła ściany, wybrane do ekspozycji na wystawie pod tytułem BIAŁY (Galeria Arsenał, Białystok, luty – marzec 2000). Taki sposób prezentacji cyklu gipsowych reliefów Tomasza Kukawskiego, wyciszony i kameralny, skłania do kontemplacji, jednocześnie przywodzi na myśl reguły percepcji dzieła proponowane przez nowojorskich artystów z kręgu colour field painting (termin Greenberga), m.in. Barnetta Newmana i Marka Rothko.
Tomasz Kukawski: No way out, linoryt, kolografia, 65×87 cm, 2006
W świecie postępującej globalizacji rzeczą niezwykle trudną jest pokazanie w sztuce własnej tożsamości, dlatego tak ważna jest szczerość wypowiedzi artystycznej, nieczułej na chwytliwe trendy. Tej w pracach Kukawskiego nie brakuje, co potrafią docenić fachowe gremia nie tylko w Polsce, ale również za granicą. W tym miejscu przechodzimy na grunt przestrzeni rzeczywistej, w której artysta funkcjonuje „tu i teraz” – miał on kilka wystaw indywidualnych, brał udział w ponad 100 zbiorowych. Zdobył co najmniej pięć nagród i wyróżnień międzynarodowych za prace graficzne (o tylu wiadomo autorce w momencie pisania tego tekstu, co oczywiście może ulec zmianie w najbliższym czasie). Liczy się także gust artysty w ocenie dokonań innych twórców – jest chętnie zapraszany jako juror.
Tomasz Kukawski to nie tylko grafik pracujący w zaciszu własnej pracowni, ale również animator białostockiego środowiska artystycznego i dydaktyk akademicki. Spiritus movens Kwartetu Graficznego PAKT, w 1997 roku zmobilizował trzy indywidualności artystycznie już ukształtowane – dawnych kolegów i koleżankę z tej samej pracowni (cała trójka związana na stałe z Warszawą), bazując na wzorcach działającej od końca lat 70. grupy graficznej WARSZTAT. PAKT (PiotrAgnieszkaKrzysztofTomasz) od początku działa bez żadnego programu, a swobodną myślą przewodnią jest wymiana doświadczeń i cykliczna działalność wystawiennicza.
Najświeższym osiągnięciem Tomasza Kukawskiego jest zainicjowanie i współorganizacja imprezy, która miała miejsce w połowie grudnia ubiegłego roku pod hasłem Graficzny Białystok. Jej głównym celem było zaprezentowanie dokonań współczesnych grafików polskich, zarówno posługujących się tradycyjnym warsztatem jak i operujących nowymi mediami, w ramach trzech wystaw pokazanych w instytucjach, które zostały zaangażowane do współpracy: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury, Białostocki Ośrodek Kultury i Białostocki Teatr Lalek. Do tria komisarzy wszystkich ekspozycji oprócz Tomasza Kukawskiego weszli dwaj inni podlascy graficy – Andrzej Dworakowski i Andrzej Kalina. Zgodnie z oczekiwaniami organizatorów białostocka wystawa ma szansę przerodzić się w cykliczny festiwal grafiki, który wzbogaci słabo zagęszczoną mapę takich imprez w kraju.
Graficzny Białystok stał się okazją do podjęcia szerszej dyskusji nad aktualną kondycją tej nieco niszowej dyscypliny. W takich rozważaniach artysta stara się czynnie zabierać głos, czego dowodem jest udział w Ogólnopolskiej Konferencji Grafików Środowisk Akademickich w Luboradowie, zorganizowanej kilka dni wcześniej przez Katedrę Grafiki Artystycznej ASP we Wrocławiu. W czasie spotkania zwrócono szczególną uwagę na potrzebę konsolidacji środowiska.
Tomasz Kukawski dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem ze studentami Politechniki Białostockiej, gdzie jest zatrudniony w Katedrze Rysunku, Malarstwa i Rzeźby na Wydziale Architektury. Zatem na zakończenie, anonimowa oczywiście i subiektywna, ocena zajęć Kukawskiego sporządzona przez jednego ze studentów: b. inteligentny, zmusza do myślenia, nie ma problemu z zaliczeniem, jeśli ktoś regularnie chodzi na zajęcia i coś tam przynosi z sensem, ogólnie lubiany, ale przy nim widzisz dokładnie, jak mało wiesz, aczkolwiek zajęcia zawsze są ciekawe, oparte na dyskusji, naprawdę można się czegoś nauczyć bez stresu.
1Zainteresowanych odsyłam do ciekawych rozważań Piotra Zawojskiego pt. Cybersztuka jako awangarda naszych czasów, w pracy zbiorowej pt. Wiek awangardy, pod redakcją Lilianny Bieszczad, Kraków 2006.
2Wywiad opublikowany w piśmie literacko-artystycznym „Kartki”, nr 31/2003.