Monografia rozpisana na głosy
„Życie jest z przenikania…” to książka prawdziwie wielotematyczna, kolekcja wypowiedzi przedstawicieli kilku dyscyplin nauki i sztuki, autorytetów w swoich dziedzinach, ludzi blisko związanych z Ryszardem Kapuścińskim, bądź wyspecjalizowanych czytelników – zaprzyjaźnionych z dziełem. Pomimo pierwszego, raczej powierzchownego wrażenia, że konstatacje i uwagi ulegają rozproszeniu, skompletowana przez Bogusława Wróblewskiego kolekcja głosów układa się w całość spójną, zasobną w informacje i interpretacje. Otrzymujemy rzecz o sporej wartości poznawczej, ale też ciekawej dramaturgii, wpływającej na atrakcyjność lektury. Teksty zamieszczone w omawianym zbiorze prowadzą ze sobą dialog, potwierdzają się nawzajem, uzupełniają, niekiedy korygują. Do ważnych walorów książki zaliczyłbym udane próby usytuowania utworów Kapuścińskiego w nowych kontekstach, prezentacje rozmaitych metod przybliżania tej wielogatunkowej twórczości, dobre wymierzenie proporcji między poszczególnymi ideami, jak też odmianami aktywności pisarskiej autora Podróży z Herodotem.
Za osobną – niebłahą w tym przypadku kwestię – uznać należy wnikliwe komentarze dotyczące reguł łączenia jakości przeciwstawnych w pisarstwie Kapuścińskiego, operowania paradoksem, odrzucania schematów myślowych i literackich. Fascynujące są tutaj przejścia pomiędzy zapisami faktów a prezentacją sztuki słowa, wymową szczegółów a potrzebą uogólnień – często niedopowiedzianych wprost, sugerowanych, między postawą aktywną, uczestniczącą a nastawieniem myślicielskim, powinnościami dokumentalisty a zadaniami moralistyki, reportażem a autobiografią, niewdzięcznymi zadaniami świadka złych czasów i oskarżyciela okrutnych reżymów a wrażliwością poetycką… Wyliczanie trzeba przerwać, gdyż i tak nie podam wszelkich możliwych kombinacji.
Dopowiedzmy, iż wieloletnia praktyka reporterska znajduje u Kapuścińskiego kontrapunkt w postaci doskonałych prób teorii tego gatunku, a zaprawiony w niewygodach podróżnik do krajów niebezpiecznych, oddalonych od centrum Europy, jest zarazem wybornym eseistą. Pamiętać też warto – tworząc sylwetkę twórczą Kapuścińskiego – o jego kompetencji historycznej, kulturowej, antropologicznej, cywilizacyjnej, o doskonałej orientacji w nurtach współczesnej humanistyki.
„Sprawdzanie sobą”, czyli hazard angażowania się w konflikty i rewolucje, przewroty i przemiany sprawia, że świadectwa Kapuścińskiego są wiarygodne. Ogląd bezpośredni nie wystarcza, ten reporter nigdy nie rusza w drogę bez przygotowania. Obserwacje i rozmowy prowadzone na miejscu zderzają się w prozie Kapuścińskiego z rozległymi studiami, z przyswojeniem licznych wielojęzycznych źródeł. Słowem – oko oraz intelekt wspierają się nawzajem. Reporter sporo ryzykuje, swoją ludzką fizyczność naraża na niebezpieczeństwa, ale też w prowadzone kalkulacje pisarskie wlicza możliwość błędu. Człowiek korzystający z olbrzymiej biblioteki szuka potwierdzenia i sporu, rusza w stronę innych przygód – wewnętrznych, duchowych. Niespokojna aktywność i uważna kontemplacja właściwie się wykluczają, ale nasz przypadek wcale tej reguły nie potwierdza.
Portret Ryszarda Kapuścińskiego winien być wielokrotny, uwzględniający proteuszową niepochwytność. Jasne i jednoznaczne wytłumaczenie fenomenu tego pisarstwa i tego człowieka musi się na wstępie załamać, bowiem spotkanie z tajemnicą twórczości oraz osobowości staje się zadaniem dla każdego czytelnika – specjalisty i amatora. Oto najzupełniej podstawowe pytania, które zadawane są w antologii „Życie jest z przenikania…” – na różne sposoby i w rozmaitych stylach: na czym to polega, że Ryszard Kapuściński jest jedynym takim pisarzem w literaturze polskiej (i europejskiej), absolutnie nie dającym się zastąpić, który tworzy sam dla siebie klasę; jak to wytłumaczyć, że przybysz z Pińska wydaje się wysłannikiem jakiejś nieznanej galaktyki, bo przecież nie istnieją ludzie o takim rozrzucie talentów, przenikliwości rozpoznań, wciąż świeżej, niezależnej od bagażu doświadczeń, ciekawości, wielkim sercu i nie dającej się ograniczyć empatii. Dalej: dlaczego „peryferyjne” gatunki dokumentalne pod piórem Kapuścińskiego przesuwają się ku centrum ambitnej literatury, której wartość, jak wiadomo, lokowała się w okolicach Nagrody Nobla, z jakiego powodu próby klasyfikacji gatunków i stylów uprawianych przez Kapuścińskiego nastręczają tyle trudności, a przyklejane etykietki są zwykle „zastępcze”, niewystarczające? Wreszcie: co przesądza o tym, że paradoksalnie pisarz tak wielu zainteresowań i artysta wariacyjnej formy osiąga zdumiewającą jedność rezultatów – w wielości wypowiedzi?
Znamienne w pracach komentujących twórczość Kapuścińskiego są dwie figury – wielości ról i przekroczenia. Pisarz jawi się zatem jako dziennikarz nietypowy, który perfekcyjnie opanował sztukę słowa, reporter interesujący się fikcją oraz językowym odwzorowaniem świata, historyk, antropolog, kulturoznawca, filozof, socjolog, politolog, psycholog strachu i zniewolenia, teoretyk literatury, fotografik-artysta, rewelator europejskiego myślenia, twórca „ukrytej” przemycanej w innych gatunkach autobiografii, pisarz czułej pamięci, fanatyk urody życia, genialny rozmówca, wirtuoz słuchania innych, autorytet moralny, nauczyciel.
W kolejnych szkicach w recenzowanej książce o Kapuścińskim takie i podobne nazwy pojawiają się w rozmaitych konfiguracjach, zyskują interesujące objaśnienia, przydatne są w odczytywaniu poszczególnych utworów. Zaiste, spectrum jest imponujące, jednakże liczy się nie typowe wypełnianie ról, rutyna i klasycyzujące mistrzostwo, lecz znak indywidualności – rozpoznawalne własne sposoby kreowania wypowiedzi, a także rozumowania. Kapuściński nigdy nie prezentuje erudycji dla niej samej, lecz wchodzi w dialog z koncepcjami wielu nauk oraz diagnozami „wrzącej” zmiennej współczesności.
Co oznaczałaby wspomniana seria przekroczeń? Trudno odpowiedzieć posługując się jednorodnymi tropami. W zakresie reportażu nie zostaje dotrzymany pakt faktograficzny, włączają się bowiem sposoby opisu właściwe wysokoartystycznej literaturze, i choć piękno wysłowień w dokumencie bywa podejrzane, to jednak artyzm przyciąga uwagę odbiorcy. Jerzy Jarzębski pisze w szkicu pod znamiennym tytułem Poza granice reportażu: Kapuściński (…) nie próbował swych sil jako autor fikcyjnych fabuł, choć pisał wiersze. Jego droga do mistrzostwa prowadziła nie od reportażu do literatury, ale od reportażu klasycznego do reportażu-literatury, to znaczy, że nie opuszczał on ram wybranego gatunku, ale podnosił go na wyżyny, nadając mu cechy właśnie literackiej doskonałości. Osmotyczne właściwości tych reportaży wchłaniających rożne wzory gatunkowe i konwencje literackie dostrzega też Przemysław Czapliński (Kłopoty z nowoczesnością).
Uszlachetnienie reportażowych zapisów łączy się z konstrukcją podmiotu. Lektura prozy Kapuścińskiego uświadamia, iż niezwykła osobowość oprowadza czytelnika po nieznanych światach. Od osoby mówiącego wiele zależy. Literackość to indywidualizacja zbiorowych doświadczeń – dowodzi Michał Głowiński. I tak „w opisach wielkich ruchów masowych”, takich jak dekolonizacja wraz z jej formami przemocy czy rozpad porządków totalitarnych (autorytarnych), na pierwszy plan wybija się jednostkowy los, a to już jest domeną literatury (Reportaż jako sztuka). Ważną kwestią, odsłanianą w kolejnych pracach, jest tradycja literacka w tekstach Kapuścińskiego, czyli pamięć form oraz zakres gier intertekstualnych. Badacze określają kilka najważniejszych obszarów dialogu z poprzednikami, a taki pobieżny rejestr tworzy dopiero szkicową mapę orientacyjną. Zatrzymując się przy polifoniczności autora Hebanu, Walery Pisarek wzmiankuje o oświeceniowym gatunku „podróży moralnej” w stylu Jana Potockiego, wymienia też nazwiska literackich protoplastów – Sienkiewicza, Żeromskiego, Wańkowicza, Gombrowicza. Jerzy Bralczyk napomyka o nowej wersji gawędy szlacheckiej, Małgorzata Czermińska ze względu na upodobanie do miejsc prowincjonalnych oraz niezwykły dar „słuchania głosów rodziny człowieczej” zestawia Ryszarda Kapuścińskiego ze Stanisławem Vincenzem.
Z kolei Zbigniew Bauer w Paradoksach prawdy przypomina o kontekście „dziennikarstwa narracyjnego” oraz analogii praktyki pisarskiej Kapuścińskiego z „powieścią niefikcjonalną”, taką jak utwór Trumana Capote’a Z zimną krwią. Natomiast Marek Kusiba (w szkicu O kopaniu czaszki…) dokonuje pomysłowego i kunsztownego (włączonego w nurt głównych refleksji o wojnach przeżytych i przemyślanych przez polskiego mistrza reportażu) zestawienia funkcjonowania motywu butów w znanym opowiadaniu Jana Józefa Szczepańskiego, w Zaproszeniu do podróży Tymona Terleckiego i w Wojnie futbolowej Kapuścińskiego.
Rozrzut możliwości znów jest duży, ale zauważmy: kultura literacka i wszechstronne oczytanie nie tworzą zagrożenia, że reportażysta, któremu w sensie dosłownym ziemia pali się pod stopami, stanie się bywalcem salonów. Literackość objawia się u Kapuścińskiego w wielu wymiarach wypowiedzi. Wskazać warto m. in. opisywane przez Magdalenę Horodecką spotkania ze światami innych ludzi i połączoną z tym nastawieniem „narrację empatyczną” („Być kimś innym”), różne stany skupienia autobiografizmu, będącego przedmiotem dociekań Zygmunta Ziątka (Powrócić do Pińska…) czy przybliżany przez Beatę Nowacką problem wykorzystania prywatnych doświadczeń (przygód ze światem, przygód z samym sobą) jako materiału literackiego (Ryszarda Kapuścińskiego reportaż intymny). W recenzowanej książce znajdziemy rozsiane uwagi o autotematyzmie, ironii oraz autoironii, humorze, literackich mottach, delikatnych parodiach, udatnych pastiszach, estetyce fragmentu, jak również o skrótowej retoryce aforyzmu.
Inne przełamanie oczekiwań odbiorcy polega na uchyleniu schematów myślenia, odrzuceniu uprzedzeń, eliminacji stereotypów funkcjonujących w kulturze. Owczy pęd ponowoczesnych rewelacji w humanistyce i sezonowe mody intelektualne obce są Kapuścińskiemu. Jego pisarstwo poszukuje mocnego fundamentu aksjologicznego, zachęca do krytycyzmu wobec przyjętych prawd, sprzeciwia się europejskiemu protekcjonalizmowi i polskiemu partykularyzmowi. Centralnym punktem refleksji Kapuścińskiego staje się „spotkanie z Innym”, akceptacja wielokulturowości, badanie inności. O trudnym optymizmie w kwestii niwelowania różnic między „światem biedy” a „światem dostatku”, o umiarkowanej nadziei, że nie nastąpi jednak Huntingtonowskie „zderzenie cywilizacji”, o tożsamości kulturowej zakłócanej przez globalizm, o nadziei pokładanej w filozofii dialogu, ważnej roli pojedynczych ludzi w historii, szacunku dla Innego – bez żadnych warunków wstępnych interesująco rozprawiają Tadeusz Szkołut (Ryszard Kapuściński – tłumacz kultury współczesnej) oraz Bogdan Dziemidok (O filozofii człowieka i filozofii kultury Ryszarda Kapuścińskiego).
Natomiast Przemysław Czapliński w tonie polemicznym podejmuje kluczowy wątek późnego okresu twórczości Kapuścińskiego, jakim jest refleksja nad relacjami międzykulturowymi oraz rozumienie ujawniających się różnic. Nawiązując do wykładów Kapuścińskiego Ten Inny krytyk ujawnia takie oto paradoksy: bezsilność głoszenia zasady tolerancji wynika z równoczesnego przyjmowania dwóch rzeczy: że tożsamość jest istotną wartością jednostkowej i zbiorowej egzystencji oraz że możemy zgodzić się na osłabienie tej wartości na rzecz spotkania z Innym. (…) Dopóki mamy tożsamość, dopóty walczymy o nią i gotowi jesteśmy w jej imię atakować Innych: kiedy tożsamość przechodzi w stan płynny, nie dbamy o nią, lecz nie możemy w związku z tym nikogo obdarować szacunkiem za jego Inność. Tu właśnie nowoczesność dobiega kresu (Kłopoty z nowoczesnością).
Do zalet książki „Życie jest z przenikania…” zaliczam wielość spojrzeń i nastawień emocjonalnych. Ujęcia esencjonalne przygotowane przez wybitnych uczonych – z okazji kolejnych doktoratów honoris causa dla Ryszarda Kapuścińskiego, w których ujawnia się trudna sztuka charakteryzowania w kilku rzutach istoty pisarstwa, a także kunszt krótkich wykładów o wartościach, spotykają się rozbudowanymi rozprawami – z użyciem pełnego aparatu naukowego; szeroko zakrojone próby problematyzacji sąsiadują z interpretacjami poszczególnych utworów, eseje wplatają się w tkaninę wspomnień.
Podkreślam wielowątkowość rozważań, tak wybranych, by dać możliwie pełny obraz dokonań Ryszarda Kapuścińskiego – człowieka i pisarza, lecz widzę to jasno, z umiarkowanym zachwyceniem, że nie oddałem sprawiedliwości wszystkim tekstom. Zatem wypadnie tylko odnotować oryginalne i bogate problemowo rozprawy Joanny Kisiel Ja – Inny. O poezji Ryszarda Kapuścińskiego oraz Anety Wysockiej Drogowskazy słów. Język w twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, także esej Jarosława Mikołajewskiego Młodszy brat poetów oraz szkic Leszka Mądzika o Kapuścińskim – artyście fotografiku.
Bogusław Wróblewski (redaktor i pomysłodawca tomu) przyjął porządek trójdzielny, w którym ujawniają się najważniejsze założenia twórczości Kapuścińskiego. Równocześnie zaakcentowane zostają takie cechy, jak ruch i zmiana. Lakoniczne tytuły wyodrębnionych części brzmią jak fragmenty literackiego manifestu: „wyjść poza opis”, „wyrazić siebie”, „zrozumieć świat”. Od zagadnień literackich przechodzimy do ekspresji osobowości, od podróży w głąb własnej świadomości do spraw wielkiego świata – rozrywanego przez konflikty, okrutnego, niezrozumiałego, nieodmiennie fascynującego. Trudno tym formułom odmówić trafności. Czytelnik został obdarowany monografią rozpisaną na głosy, tomem najcelniejszych przybliżeń twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, podręczną książką zachęcającą licznych miłośników tego pisarstwa do samodzielnych interpretacyjnych odkryć. Odebraliśmy lekcję precyzyjnego i uważnego czytania.
„Życie jest z przenikania…”. Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego. Zebrał, opracował i wstępem opatrzył: Bogusław Wróblewski. Posłowie: Alicja Kapuścińska. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008, ss. 299+5 nlb.