Glosa o Czechowie
Sto lat temu umarł Anton Czechow.
Tego samego roku Romuald Ignatiewicz,
prowincjonalny dworianin, przekraczał granicę Imperium
w podróży na Zachód. Życie schodziło im
na marzeniach o życiu gdzie indziej.
Czytam Trzy siostry, przeglądam paszport pradziadka.
Nie chcę wehikułu do przeszłości. Znudziła mnie telewizja,
ten jarmark łatwego montażu.
Łączy nas cud spotkania i rozmowy.
Nie ma herbaty, no to będziemy filozofować.
Tak było tego wieczoru.
Spotkaliśmy się nieoczekiwanie po latach.
Kiedy mówimy do widzenia, zwykle znaczy a Dieu.
Czasem wieczność jak morze po sztormie
wyrzuca na brzeg, co zostało nam zabrane.
Tak było tego wieczoru.
Prowadziliśmy rozmowę przy stole.
Cóż za wspaniały wynalazek stół i krzesła,
w sam raz na ludzką miarę, jak słowa
układające się w zdania.
20.07.2004.
Glosa o Gombrowiczu
Codziennie ja.
W każdej minucie ja, w każdej sekundzie ja
i w każdym ułamku sekundy ja
(albo ułamek ja).
Budzi się nagie w łożysku wnętrza.
Ja niczemu nie służy, jest miotłą do walki z formą.
Walka na miny ucieczką od nudy i bólu.
Fascynował błazeństwem,
nie mogli go złowić ideologowie.
Wykiwał Nietzschego i Sartre’a,
nigdy do końca nie uwierzył w Gombrowicza.
Czy wbrew sobie znalazł się po stronie chrześcijan?