Kochał piwo i kobiety – Hrabal romantyczny
(…)
W swym najlepszym piwnym okresie zamawiał do piwa kotlet, ale na ogół jadał tak zwane utopence. Nosił się wówczas barwnie, po cygańsku: kolorowy szalik, na głowie, bywało że nawet letnią porą, futrzana ruska czapka, zawsze zaś plecak (schyłkowy Hrabal plecaczek zamienił na banalne reklamówki). Żywiołem Hrabala stała się gawęda, budowana na dwóch poziomach: wysokim, klasycznym, opartym na autentycznym oczytaniu i wykształceniu, i niskim, codziennym, adekwatnym do sposobu życia i pasji. W nieco onirycznej prozie harmonijnie łączył wielką historię z piwiarnią, koty z polityką, obżarstwo z mitologią, kaca z poetyką surrealizmu. Jego proza stała się kwintesencją czeskości, w odmianie plebejskiej i dosadnej. A przecież w utworach Hrabala nie mamy taniej apologii marginesu społecznego, jak na przykład u Marka Nowakowskiego. Hrabal był konsekwentnym moralistą i człowiekiem zasad, na swój sposób oczywiście. Po 1989 r. stał się twórcą znanym i docenianym na całym świecie, a już szczególnie w Polsce i na Węgrzech, niekiedy nawet nachalnie lansowanym – z czasem namnożyło się bez liku najróżniejszych hrabalków w skali mikro i na tak zwany powszechny użytek i na każdą okazję.
Wcześniej, po 1968 r., objął Hrabala cenzorski zakaz publikacji, pisał więc do szuflady i publikował w obiegu samizdatowym. Zachowałem kilka hrabalowskich samizdatów – tchną naprawdę szczerym konspiracyjnym autentyzmem, odręczne poprawki mistrza rozczulają, zaś komentarze na marginesach bawią i wprawiają w zadumę. Nie pisano o nim, nie mówiono, książki się nie ukazywały, ale Hrabal w głębi kerskich lasów w swej samotni pisał do szuflady. A był to czas niezwykle twórczy. Doktor Milan Jankovič, w tamtym okresie jeden z nielicznych przyjaciół pisarza, wspominał, iż w lecie w 1971 r. Hrabal w osiemnaście dni napisał arcydzieło Obsługiwałem angielskiego króla. Doktor Milan tak zapamiętał genezę utworu: w Sadsku Hrabal wysłuchał wspomnień i zwierzeń byłego kelnera albo barmana czy też właściciela gospody. Zwierzenia i bajdurzenia przy piwie i rumie ciągnęły się niemalże do rana. Hrabal wstał, poszedł do siebie, i w ciągu 18 dni i nocy napisał Obsługiwałem angielskiego króla. W tym samym okresie napisał: Postrzyżyny, Czułego barbarzyńcę, Miasteczko, w którym zatrzymał się czas. W 1975 r. w periodyku „Tvorba” opublikował samokrytykę. W 1978 r. ukazało się Święto przebiśniegu i jakoś – jakby powiedział Józef Mackiewicz – poszło pomyślnie. Ekranizacja Święta przebiśniegu wyreżyserowana przez Menzla miała miejsce w 1983 r.
Grzechy Hrabala: okazjonalny konformizm – jak już wspomniano krótko po wojnie wstąpił do KPCz, ale po roku wystąpił, co na pewno nie było już aktem konformizmu, potem podpisał opublikowaną w „Rude Pravo” serwilistyczną wobec reżimu Antykartę 77. Pisał też, autocenzurując się, teksty artystyczne, np. Wesela w domu.
Najcięższy dla Hrabala okazał się czarny rok 1987: w styczniu zmarł jego przyjaciel doktor František Mach, w kwietniu kolejny bliski człowiek – Jaroslav Kladiva, w maju – brat Bretislav (Slavek), ale najcięższy cios spadł na niego w sierpniu, gdy po przewlekłej chorobie odeszła Eliška. W dzień śmierci Pepsi pękła Hrabalowi obrączka. W listopadzie roku następnego zmarł Karel Marysko. Hrabal wierzył, że dusza żony wcieliła się w gołębicę, bo Pepsi lubiła karmić gołębie.