na miarę
panie i panowie politycy
zostawcie sprawiedliwych wśród narodów świata
w spokoju
nie stawiajcie ich znowu na wadze
nie dorzucajcie na szale
swoich nadętych słów i gestów
nie rozbierajcie znowu do naga
nie bierzcie ich imion nadaremno
podłość niesprawiedliwych nie uwydatnia
niewinności niewinnych
ale
winę winnych
księżyc wyszedł zza chmur
widzę markową
widzę też
jedwabne
o tak
polska jest białoczerwona
i choć komputer to słowo
podkreśla na czerwono
nie da się tego zapisać z łącznikiem
święte schody
tymi schodami
on szedł po śmierć
oni na klęczkach idą po życie
cokolwiek to znaczy
krwiobieg wieczności
czyja krew krąży w tej sośnie
w cieniu której odpoczywam
i w pszczole oblepionej nektarem i pyłkiem
ciężko oddychającej na gałązce grabu
czyj mózg rozkwita w rozkwitających irysach
i czyje kości nadają sprężystości
łapom kota polującego na muchy
czyje też serce bije źródlaną wodą w fontannie
czyje włosy tańczą na wietrze
i czyje ręce próbują je ujarzmić
wiemy przecież co nieco o krążeniu w przyrodzie
nie tylko węgla i tlenu
kto rozumny zaprzeczy przypuszczeniu
że niemożliwe na zawsze pozostanie niemożliwe