Magdalena Górecka. (Nie)możliwe scenariusze, czyli o historiach alternatywnych w polskiej literaturze

Spis treści numeru 2/2013

(Nie)możliwe scenariusze,

czyli o historiach alternatywnych w polskiej literaturze

 

Nos Kleopatry: gdyby był krótszy,
całe oblicze ziemi wyglądałoby inaczej

Blaise Pascal

Nie bez powodu słynny aforyzm Blaise’a Pascala stał się mottem dla wszystkich twórców, entuzjastów i badaczy historii alternatywnych. Koncept, w myśl którego anatomiczny szczegół decydujący o urodzie egipskiej władczyni stanowić miałby jednocześnie czynnik sprawczy dziejowych wypadków, jest tyleż żartobliwy, co modelowy dla myślenia o historii w kategoriach probabilistycznych. Świadomość, że czasem pojedynczy, nawet drobny i niepozorny fakt może wywołać lawinę skutków i tym samym skierować dzieje na nowe tory, prowokuje do nieszablonowej refleksji. Uchwycenie momentu, gdy w historiozoficznej perspektywie coś się rozstrzyga (rozdroża dziejów – decydujące bitwy, decyzje, narodziny bądź śmierć historycznych postaci itp.), daje początek spekulacjom na temat odmiennego przebiegu wydarzeń i ich potencjalnych konsekwencji. Tego typu symulacje pozwalają spojrzeć na historię w kategoriach dynamicznych, a nie jak na wachlarz jednokierunkowych dróg, które biegną ku zdarzeniu wybranemu jako podstawa perspektywicznego spojrzenia1, ukazują względność naszej aktualnej sytuacji oraz jej zależność od rozmaitych czynników. Zmiana perspektywy oglądu dziejów wzbogaca refleksję historyczną o nowe jakości poznawcze oraz może prowadzić do rewizji niektórych sądów – cofnięcie historii do stanu niegotowości umożliwia np. ocenę danej decyzji pod kątem ówczesnych kalkulacji, a nie przyszłych skutków itp.

W najnowszej historiografii tzw. operacje kontrfaktyczne stają się coraz bardziej uprawnionymi sposobami badania przeszłości. Robert Cowley, historyk, twórca znanej serii What If2, tłumaczy potrzebę niekonwencjonalnego spojrzenia na badania historyczne szczególnym statusem uprawianej przez siebie dyscypliny – według niego, nie mamy w tym przypadku do czynienia z „nauką” w znaczeniu, w jakim słowo to funkcjonuje, gdy mówimy o „naukach przyrodniczych”. Jak pisze badacz, w historii „zbyt wiele rzeczy jest niepoliczalnych”, jest ona „sumą milionów ludzkich decyzji” i „zależy od przypadku”. Zatem jednym z najlepszych sposobów zrozumienia tego, co się wydarzyło, okazuje się rekonstrukcja tego, co mogłoby się stać. I w tym sensie historie kontrfaktyczne uzupełniają naszą wiedzę o przeszłości3. Jak twierdzi Marek Woźniak, historycy często wykorzystują przeciwstawne scenariusze, próbując ustalić przyczyny danego zjawiska czy zdarzenia: myślenie kontrfaktyczne – jako myślenie o tym, co się nie wydarzyło, ale było alternatywą wobec tego, co się stało – jawi się jako refleksja, która może pomóc nam zrozumieć, „jak się stało to, co się stało”4. Dla przykładu: analiza kontrfaktyczna stanowi jedno z podstawowych narzędzi New Economic History, która bada możliwości rozwoju gospodarczego – branie pod uwagę alternatywnych obrazów rzeczywistości gospodarczej pozwala należycie ocenić znaczenie i skutki istniejących realnie rozwiązań (np. zrozumieć konsekwencje wprowadzenia kolei żelaznej w USA)5. Obraz historii pozostanie niedokończony, jeśli nie ujmie się go w ramy nieurzeczywistnionych możliwości – stwierdza Alexander Demandt, autor przełomowej pracy Historia niebyła.
Z kolei Gavriel Rosenfeld stawia ciekawą tezę na temat znaczenia historii alternatywnych w kontekście pamięci i świadomości zbiorowej. Według niego historie takowe są w rzeczywistości dokumentami pamięci, gdyż rzucają światło na sposób postrzegania niektórych wydarzeń na gruncie kolektywnej pamięci danej społeczności. Najlepszy tego dowód stanowi ogromna popularność opowieści ukazujących wyobrażone efekty ewentualnego zwycięstwa nazistów w II wojnie światowej. Wizja rzeczywistości powojennej przybiera w nich postać antyutopii, „piekła na ziemi”. Celem historii alternatywnej byłoby więc w tym przypadku „uprawomocnienie” rzeczywistej historii, której konsekwencją jest „świat najlepszy z możliwych”. A zatem – zdaniem Rosenfelda – podstawowa funkcja historii alternatywnych to wyrażenie (naszego) stosunku do rzeczywistości, w której przyszło nam żyć6.
Wydaje się, że współczesny szybki rozwój historii alternatywnych ma swe źródła w specyficznych warunkach kulturowych – ponowoczesna wyobrażeniowość zdeterminowana jest powszechną mediatyzacją i informatyzacją życia oraz mnożeniem rzeczywistości wirtualnych. Skoro sposoby doświadczania przeszłości opierają się na narzuconych przez kulturę paradygmatach, historie alternatywne stają się szczególnym rodzajem doświadczania przeszłości w „postkulturze”, która na niespotykaną wcześniej skalę produkuje konkurencyjne wizje świata7. Za przykład mogą posłużyć popularne komputerowe gry strategiczne oparte na historii, w których gracze, rządząc wybranym przez siebie krajem, prowadzą dyplomację, dowodzą armiami, a nawet wcielają się w historyczne postacie (np. w Napoleona). W niektórych wypadkach celem jest wprowadzenie w życie rzeczywistych scenariuszy historii (np. doprowadzenie w określonym czasie do wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej), w innych zaś dopuszczalne są modyfikacje lub nawet całkowita zmiana biegu dziejów (np. zwycięstwo Polaków w kampanii wrześniowej). Gry tego typu oraz powieściowe czy naukowe historie alternatywne łączy wspólny element symulacji, a także ontologiczne niezdeterminowanie odtwarzanych/kreowanych światów. Jak pisze Woźniak, w historycznych grach komputerowych można mówić o zanikaniu rozróżnienia na fikcję i rzeczywistość, świat realny i wirtualny8.
(…)

______________________
1A. Demandt: Historia niebyła. Warszawa 1999, s. 20.
2What If. Ed. Robert Cowley. New York 2001.
3Cyt. za Marek Woźniak: Przeszłość jako przedmiot konstrukcji. O roli wyobraźni w badaniach historycznych. Lublin 2010, s. 198.
4Tamże, s. 198.
5Tamże, s. 200.
6Gavriel Rosenfeld: Why do we ask „what if?” Reflections on the function of alternate history (cyt. za M. Woźniak, dz. cyt., ss. 202-203).
7M. Woźniak, dz. cyt., ss. 238-239.
8Tamże, s. 245.

 

Ciąg dalszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.