Adam Kulik
***
jak łatwo nadmiar przejmujący nagle nocą
lub pośrodku dnia oddać długim listom
lub drzewom – słonecznym zegarom
byle tylko nie zostać bezdomnym
i nie czekać w nieskończoność u wrót
jak łatwo moc zawiesić w puste ręce
uciekające przed każdą próbą obce prośbie
a wznoszone z trudem mosty osunąć
27 maja 1978
***
[jak łatwo nadmiar…]
Comme l’excès prenant facilement la nuit
Ou en plein jour rendre aux longues lettres
Ou aux arbres – cadrans solaires
Juste pour ne pas rester seul
Et ne pas attendre éternellement au portail
Comme c’est facile la force mettre dans les mains vides
Fuyant chaque épreuve loin de la demande
Et les ponts péniblement bâtis détruire
27 mai 1978
(przełożyła Łucja Aleksandra Kulik)
przypowieść o drzewie
niekochane drzewo opuszczają ptaki
z drzewa odtrąconego przez wiatr opadają suche gałęzie
najwyżej włóczęga wypije pod nim kilka butelek piwa
jego żylaste drewno nie wzbudzi w nikim
skrzypiec niepokoju ani współczucia fletu
żaden cieśla nie da się oszukać
tylko krowy docenią szorstkość kory
tylko dziecko przybiegnie czasem marząc o łódce
porzucone drzewo zna cenę najlżejszego muśnięcia
tęsknie czeka nawet na nóż
30 maja 1979
« la parabole d’un arbre »
[przypowieść o drzewie]
Les oiseaux quittent l’arbre non aimé
Les branches sèches tombent de l’arbre repoussé par le vent
Éventuellement un vagabond boira au-dessous quelques bouteilles de bière
Son bois veineux n’éveillera en personne
ni le violon de l’angoisse ni la compassion d’une flûte
Aucun charpentier ne sera dupe
Juste des vaches apprécieront l’écorce rude
Juste un enfant accourra parfois en rêvant d’une barque
L’arbre abandonné connaît le prix du plus léger frôlement
Languissant attend même le couteau
30 mai 1979
(przełożyła Łucja Aleksandra Kulik)